Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Grażyna Raszkowska 11.12.2015

Prawo zamówień publicznych czekają gruntowne zmiany

Do kwietnia Polska musi wdrożyć unijne dyrektywy dotyczące zamówień publicznych, a tymczasem zdaniem ekspertów, prędzej czy później czeka nas poważna reforma całego prawa zamówień publicznych.
Posłuchaj
  • Obowiązujące obecnie Prawo zamówień publicznych było nowelizowane już ponad 40 razy i to odbija się na jego jakości – mówił w radiowej Jedynce Marek Kowalski przewodniczący Rady Zamówień Publicznych przy Konfederacji Lewiatan. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Tomasz Czajkowski, redaktor naczelny miesięcznika „Zamówienia Publiczne. Doradca", który był gościem PR 24 krytykuje przepisy ustawy o zamówieniach publicznych. ( Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Urząd Zamówień Publicznych w takim kształcie jak dziś nie do końca spełnia swoją rolę – mówi Wojciech Hartung z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Ustawa Prawo zamówień publicznych powinna być też skorelowana z innymi przepisami – mówi Katarzyna Kuźma, partner w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Powinniśmy iść w kierunku uproszczenia przepisów – uważa Katarzyna Kuźma, partner w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Polska zobowiązana jest do wprowadzenia nowej dyrektywy unijnej do kwietnia przyszłego roku – przypomina Jakub Pawelec, radca prawny, specjalista ds. zamówień publicznych, doradca Pracodawców RP. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • O sektorze komunalnym w kontekście zamówień publicznych mówi Jakub Pawelec, radca prawny, specjalista ds. zamówień publicznych, doradca Pracodawców RP. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Nowe przepisy powinny ograniczyć biurokrację – podaje Jakub Pawelec, radca prawny, specjalista ds. zamówień publicznych, doradca Pracodawców RP. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Należałoby przygotować projekt tzw. małej nowelizacji, który skupiłaby się na najistotniejszych i rzeczywiście wymaganych prawem unijnym elementach – mówi Wojciech Hartung z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

A jest o co zabiegać, bo krajowy rynek zamówień publicznych wart jest ponad 230 mld złotych. ​

Projekt nowej ustawy przygotował poprzedni rząd. ̶ Obecnie pośpiech w uchwalaniu przepisów nie jest wskazany – mówi Wojciech Hartung z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.

– Wydaje nam się, że w terminie do kwietnia 2016 roku, to jest do momentu, kiedy te nowe dyrektywy powinny obowiązywać w naszym kraju, należałoby przygotować projekt tzw. małej nowelizacji, który skupiłby się na najistotniejszych i rzeczywiście wymaganych prawem unijnym elementach, które można by wprowadzić do dotychczas obowiązujących przepisów. Natomiast zupełnie inną kwestią jest systemowa zmiana zamówień publicznych, która powinna odbywać się równolegle, a nad którą nie ciąży presja czasu – komentuje Wojciech Hartung.

Słaba jakość prawa

Obowiązujące obecnie Prawo zamówień publicznych było nowelizowane już ponad 40 razy i to odbija się na jego jakości. A chodzi o ważną sprawę, bo roczna wartość rynku zamówień publicznych w Polsce wynosi nawet 230 miliardów złotych – mówił w radiowej Jedynce Marek Kowalski, przewodniczący Rady Zamówień Publicznych przy Konfederacji Lewiatan.

– Ustawa o zamówieniach publicznych była chyba jedną z ustaw, która miała najwięcej zmian i poprawek, a prawo powinno być stabilne i przewidywalne. W związku z tym zdecydowanie jesteśmy za tym, żeby napisać nie tyle nową ustawę o zamówieniach publicznych, ale nowe prawo o tych zamówieniach, które powinno przetrwać bez poprawek przynajmniej dwa, trzy lata – mówi Marek Kowalski.

Przepisy, które musimy wdrożyć dotyczą m.in. kwestii tego, w jakich okolicznościach może zostać zmieniona raz zawarta umowa o zamówienie publiczne.

Najpierw implementacja

Jednak eksperci podkreślają, że najpierw potrzebna jest implementacja dyrektyw Unii Europejskiej, a następnie prace nad nową ustawą.

Do 18 kwietnia przyszłego roku Polska powinna wdrożyć w życie unijne dyrektywy dotyczące zamówień publicznych. Kierunek zmian jest dobry, ale też nie należy, zdaniem gościa Jedynki, po prostu przepisać tych dyrektyw, tylko dopasować je do naszych realiów.

– Przede wszystkim należy dostosować dyrektywę do obowiązującego w kraju prawa. To znaczy ona nie może działać w oderwaniu od całego systemu. Z zamówieniami publicznymi wiąże się ustawa o ochronie środowiska, prawo budowlane, ustawa o bezpieczeństwie finansów publicznych, i ta dyrektywa powinna się dokładnie wpisać w to całe otoczenie prawne – podaje gość Jedynki.  

Marek Kowalski uważa także, że niewłaściwe regulacje dotyczące zamówień publicznych mogą negatywnie przełożyć się na kondycję wielu firm i tym samym spowodować wzrost bezrobocia czy szarej strefy, jak również spotęgować kłopoty z płynnością finansową w obrocie gospodarczym.

Jak działają dyrektywy

Z kolei Jakub Pawelec, radca prawny, specjalista ds. zamówień publicznych, doradca Pracodawców RP przypomina zasady, które obowiązują przy unijnych dyrektywach.

– Pamiętajmy, że dyrektywa to jest dokument, który co do zasady nie jest stosowany wprost. Państwa członkowskie mają prawo do tego, aby dobrać odpowiednie środki i żeby we właściwy sposób, właściwy dla danego państwa, wdrożyć regulację – mówi.  

Zamówienia inhause

W przypadku zamówień publicznych najistotniejszym zagadaniem jest tzw. zamówienie inhause, które budzi cały szereg wątpliwości.

– Pozwala ono w ścisłe określonych przypadkach, na zasadzie wyjątku od wyjątku, aby instytucja zamawiająca, np. gmina, udzieliła zamówienia bez przeprowadzania procedury przetargowej. Na gruncie polskiego systemu prawnego wprowadzanie regulacji inhause w brzmieniu takim, jakim jest to proponowane w projekcie, może doprowadzić do bardzo negatywnych skutków gospodarczych, jak i społecznych. Gdyby wyobrazić sobie, że pewna znaczna cześć tego volumenu byłaby wyjęta z zamówień publicznych, oznaczałoby to, że de facto środki te są wydawane w dużej mierze w sposób pozbawiony kontroli – konkluduje prawnik.

Dosłowne przeniesienie do nowej ustawy postanowień unijnej dyrektywy daje możliwość zlecenia wszelkich zamówień - na roboty budowlane, dostawy i usługi - podmiotom publicznym. W praktyce oznacza to, że spółki państwowe i komunalne mogą zostać wyznaczone do realizacji zamówień publicznych bez postępowań przetargowych. To może mieć ogromny wpływ na sytuację firm prywatnych, dlatego warto to przeanalizować, tym bardziej, że nie jesteśmy zobligowani do implementacji tego artykułu do polskiego porządku prawnego.

Powinno być mniej biurokracji

W opinii Jakuba Pawelca, doradcy Pracodawców RP, nowe przepisy powinny też ograniczyć biurokrację.

– Obecnie tworzenie oferty przez wykonawcę wiąże się z ogromnym, często przekraczającym rozsądek wysiłkiem uzyskania przeróżnych dokumentów, które w nowoczesnym państwie powinny w ogóle być wykluczone. I tak o ile przepisy zostaną wdrożone we właściwym kierunku, wykonawcy w większości będą mogli poprzestać na oświadczeniach, co do tego, że spełniają określone wymogi formalne, a zwycięska oferta będzie oczywiście kontrolowana – mówi Jakub Pawelec z Pracodawców RP.  

Niezbędne jest też uproszczenie przepisów

Wielu przedsiębiorców, ekspertów, w tym prawników zwraca uwagę, że warunkiem niezbędnym do sprawnego funkcjonowania ustawy jest uproszczenie przepisów.

– Na pewno powinniśmy iść w kierunku uproszczenia tego aktu prawnego, w związku z tymi licznymi nowelizacjami jest bardziej skomplikowany i niezrozumiały. Może trzeba by pomyśleć nad taką kwestią, że obecnie ta sama ustawa stosuje się do zakupu papieru do drukarek i do skomplikowanych inwestycji infrastrukturalnych. Czy to jest właściwe? Potrzebna jest dalej idąca refleksja. Poza tym potrzebne jest szersze spojrzenie na tę ustawę. Ona nie jest samotną wyspą, tylko funkcjonuje w naszym systemie prawnym, w którym musimy ją systemowo dostosować do takich zadań, jak partnerstwo publiczno-prywatne. Czyli mamy inną ustawę o PPP – siłą rzeczy te dwie ustawy muszą ze sobą współpracować i być skorelowane – uważa Katarzyna Kuźma, partner w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.

Cena najkorzystniejsza nie znaczy najniższa

Zamówienia publiczne po to zostały stworzone, aby sektor publiczny mógł kupować produkty albo usługi po najkorzystniejszej cenie. Ona nie musi być najniższa, ale najkorzystniejsza.

W trakcie konsultacji projektu nowej ustawy Prawo zamówień publicznych zwracano też uwagę na konieczność wprowadzenia systemowych rozwiązań w zakresie sposobu unieważniania postępowań, badania rażąco niskiej ceny, kwestii podwykonawstwa czy terminu składania pytań, szczególnie przy dużych postępowaniach.

Projekt przygotowany przez były rząd jest zły

Również Tomasz Czajkowski, były szef Urzędu Zamówień Publicznych, a dziś redaktor naczelny miesięcznika „Zamówienia Publiczne. Doradca”, który był gościem PR 24 uważa, że teraz potrzebna jest nowelizacja, a później zupełnie nowa ustawa. I przypomina, że Bruksela wymaga od Polski, by do końca kwietnia do naszego prawa wprowadzone zostały wspólnotowe regulacje.

Rząd PO przygotował wspólnie z UZP całkowicie nowe przepisy. Ale te są po prostu niedobre – ocenia gość PR 24. A nowy projekt ustawy nie podoba się nie tylko przedsiębiorcom.

– Projekt został źle przyjęty, ponieważ jest to projekt zły. Jest to projekt przygotowany w sposób, który od razu na wstępie gwarantował, że ten projekt dobry być nie może. Po pierwsze był przygotowywany w pośpiechu, po drugie bez udziału środowisk, które są zainteresowane udzielałem w rynku zamówień, nie był konsultowany na etapie wstępnej pracy, ale nade wszystko, nie poprzedziła go jakaś praca myślowa. Pisanie jest ostatnim etapem pracy. Wcześniej trzeba pomyśleć i widzieć, co się chce napisać. Tego zabrakło – krytykuje Tomasz Czajkowski, gość PR 24.

Zabrało kompleksowej koncepcji systemu zamówień publicznych.

Przedsiębiorcy narzekają, że jest tylko jeden gracz na rynku – państwo i to ono ustala zasady.

– Nie może być tak, że dysproporcja zaburza jakiś rozsądny układ. A w ostatnich latach, niestety, ta dysproporcja się tak pogłębiła, że układ w całym tego słowa znaczeniu stał się szkodliwy i to nie tylko dla przedsiębiorców, ale dla budżetu, czyli dla zamawiających – dopowiada gość PR 24.

Dla przykładu: duże projekty infrastrukturalne pokazały, że polskie firmy zamiast się na nich wzbogacić, to część z nich kończyła plajtą.

Wielkie pieniądze

Rynek zamówień publicznych w naszym kraju jest wart 140 mld zł. Kolejne 90 mld zł wydawane jest na podstawie wyłączeń przewidzianych w ustawie.

Przez ponad 20 lat istnienia rynku zamówień publicznych w Polsce przepłynęło około półtora biliona złotych. – To pokazuje perspektywę i wagę spraw, jakie są z tym rynkiem związane i z przepisami, jakie ten rynek regulują. – mówi redaktor.

Liczba firm, które żyją z zamówień publicznych jest ogromna.

– A dla budżetu i jednostek zamawiających, które są inwestorami i wydają publiczne pieniądze jest to niezmiernie ważny problem. I ich też jest bardzo dużo – dopowiada gość PR 24.

Sylwia Zadrożna, Krzysztof Rzyman, Karolina Mózgowiec, Grażyna Raszkowska