Rój taki tworzy się po znalezieniu przez "pszczoły wywiadowczynie" odpowiedniego miejsca do osiedlenia, a pod "najlepszy adres radiowy na świecie" przyciągnęła ich zapewne woń kwiatów. Mimo że owady nie były agresywne, rój należało przenieść w inne miejsce. Wezwani na miejsce strażacy założyli, że pszczoły uciekły z czyjegoś ula.
Podwórko przy Myśliwieckiej 3/5/7 (foto: Wojciech Dorosz)
– Kiedy pszczoły pojawiają się w tzw. gnieździe dzikim, są to najczęściej pszczoły, które uciekły z gospodarstwa pasiecznego. Nie możemy mówić o ich likwidacji. Straże pożarne mają kontakt z pszczelarzem. Odpowiednio ubrany pszczelarz działa na miejscu – wyjaśnia kpt Krzysztof Batorski rzecznik Komendanta Głównego Straży Pożarnej.
Roju pszczół, nawet tak łagodnych, jak te Trójkowe, nigdy nie należy przenosić samodzielnie. Przypomina o tym Krzysztof Poppe, prezes Koła Pszczelarzy Miejskich. – Pszczelarz przyjeżdża i zabiera taki rój nieodpłatnie. Taki rój następnie trafia do ula i na obserwację, ponieważ pszczoły mogą być nosicielami różnych chorób. Z obserwacji trafia na pasiekę docelową pszczelarza – mówi. Podobnie jest z szerszeniami i osami – odpowiedni specjaliści zabiorą je z naszego podwórka i zawiozą do ich naturalnego środowiska.
– Pszczoły coraz częściej pojawiają się w zaludnionych miejscach dlatego, że betonujemy nasz świat. Profilaktycznie zalecane są łąki kwietne – radzi pszczelarz.
***
Tytuł audycji: Zapraszamy do Trójki – ranek
Prowadzi: Marcin Łukawski
Autorka materiału reporterskiego: Izabela Woźniak
Data emisji: 12.06.2020
Godzina emisji: 7.47
kr