- "Koc szczęścia" to eksperymentalny program wprowadzony przez British Airways. Polega on na tym, że podczas lotów transatlantyckich pasażerowie wyposażani są w specjalne koce - wprowadziła w temat słuchaczy "Czwartego Wymiaru" Joanna Sosnowska z portalu "gazeta.pl". Pasażer ma na głowie specjalny czujnik, który mierzy fale mózgowe i w ten sposób linia lotnicza dowiaduje się, jaki jest nastrój podróżujących osób.
- Sygnał wysyłany jest do koca, wyposażonego w lampy led. W zależności od tego, czy pasażer jest szczęśliwy i wyluzowany, czy też coś go niepokoi, kolor jest albo niebieski, albo czerwony - wyjaśniła Sosnowska. - W przypadku, gdy coś jest nie tak, obsługa podchodzi do określonej osoby i dopytuje, w czym może pomóc, czy czegoś może potrzeba - dodała.
PRZECZYTAJ TEŻ: Lotniska i samoloty są naszpikowane technologią
Okazuje się, że "koc szczęścia" wygląda zupełnie zwyczajnie i od zwykłego odróżnia go tylko ten specjalny nadajnik zakładany na głowę. Jak podkreśliła jednak Sosnowska, która miała okazję wypróbować to urządzenie, nie jest ono specjalnie wygodne i pozostawia, o ironio, sporo do życzenia w kwestii komfortu podczas podróży.
Więcej o gadżecie, który możecie zobaczyć w samolotach British Airways lecąc za ocean - w nagraniu z "Czwartego Wymiaru".
ac/kd