Digitalizacja zmieniła sposób wyświetlania filmów 3D. – Nasz system składa się z dwóch cyfrowych projektorów, jeden z nich odpowiada za prawe, a drugi za lewo oko – wyjaśnia Mariusz Sidorowicz z kina Orange IMAX w Warszawie.
W analogowych projektorach, które już przeszły do lamusa, lampy były bardzo mocne. Miały moc ok. 15 kilowatów. Teraz każda z takich lamp w nowoczesnych projektorach ma moc 6000 watów.
Można by się spodziewać, że projektory, aby wystartować, potrzebują odpowiednio dużego urządzenia – sterownika. Kubę Marcinowicza spotkała w tej kwestii miała niespodzianka. – Spodziewałem się jakiejś ogromnej szafy z guzikami i kablami, a tymczasem zobaczyłem komputer podobny do tych, które mamy w domach – powiedział. Jak tłumaczy Mariusz Sidorowicz dzisiejsze „centrum dowodzenia” w kinie 3D jest właśnie takich miniaturowych rozmiarów.
Za pomocą tego urządzenia steruje się zarówno obrazem, jak i głośnością. – Na pulpicie można ustawić, o której godzinie ruszają seanse, jakie puszczane są przed nimi reklamy i zwiastuny - tłumaczy.
W kinach 3D każdego dnia sprawdzany jest dźwięk. – Robimy to przed każdym pierwszym seansem. Dźwięk jest kalibrowany, czyli optymalizowany pod warunki, jakie występują aktualnie na sali kinowej – tłumaczy.
Więcej w "Czwartym wymiarze".
ap