Jednym z zawodów, w którym nie ma stałych godzin pracy i raz trzeba wstać o świcie, aby kilka dni później pracować przez całą noc, jest profesja pielęgniarki. Jak radzą sobie z taką sytuacją i czy można się do niej w ogóle przyzwyczaić?
Magda pracuje w zawodzie od czterech lat i od początku funkcjonuje w systemie dyżurowym. - Taki system pracy jest trudny przede wszystkim ze względów towarzyskich. Kiedy moi znajomi albo chłopak wracają z pracy, ja do niej dopiero jadę. Z kolei następnego dnia albo odsypiam, albo siedzę przez cały czas w domu i czekam na powrót bliskich. Inaczej też wypadają mi weekendy, bo często mam je pracujące, a wolne dni dopiero w poniedziałek i wtorek - mówi.
W kontekście pracujących weekendów i wolnych dni powszednich, istotna jest właściwa organizacja czasu. - Nie mam z tym problemów, wręcz przeciwnie - po jakimś czasie się przyzwyczaiłam i doceniam to. To taki czas dla mnie. Skupiam się wtedy na czytaniu albo projektach nie związanych z pracą - opowiada Magda.
PRZECZYTAJ TEŻ: Dla młodych nie ma pracy, chyba że na "niższym szczeblu"
W "Poranku OnLine" sprawdziliśmy też, jak kodeks pracy reguluje kwestie nieregularnych godzin pracy oraz dyżurów. - Ustawodawca dopuszcza ruchomy czas pracy i taką organizację, w której to pracownik ustala godzinę rozpoczęcia pracy w przedziale ustanowionym przez pracodawcę - mówi Marta Madej, prawnik, specjalistka od prawa pracy. - Jest jeszcze ważna informacja dla osób, które wykonują pracę w godzinach nocnych. Mają one prawo do specjalnego dodatku właśnie za pracę w takich porach. Wynosi on ok. 2 zł za godzinę pracy - dodaje.
Regulacje te nie obowiązują jednak części zawodów specjalnych. Lekarzom czy kierowcom takie dodatki nie przysługują.
(ac/pj)