Trudne wyzwanie Runmageddonu podjął m.in. Czwórkowy reporter Łukasz Konopka. Zapisał się, by wziąć udział w zawodach mimo że organizatorzy biegu twierdzą, że będzie to piekło.
Runmageddon to 10-kilometrowy bieg z bardzo skomplikowanymi przeszkodami. Łukasz najbardziej obawia się tych o nazwach "deptanie szałasu" i "tej jedynej", wszystko dlatego, że są przygotowane z lin, a te przywołują reporterowi nieciekawe wspomnienia z dawnych lat. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że wszystkie przeszkody trzeba pokonać, nie można ich omijać.
- Stworzyliśmy Runmageddon z przekonania, że coraz więcej ludzi chce robić coś więcej niż bieganie - mówi Jaro Bieniecki, jeden z organizatorów Runmageddonu. - To bieg dla "Pudzianów" uczestniczących w maratonie - dodaje ze śmiechem, po czym wyjaśnia, że w Runmageddonie sprawdzą się ci, którzy chcą podjąć wyzwanie fizyczne i psychiczne. - Niezależnie od tego, jak dobrze jest się przygotowanym fizycznie, to każdy spotka kilka przeszkód stanowiących wyzwanie, stwarzających trudności.
Jaro Bieniecki zapowiada, że na Torze Służewieckim oprócz dystansu nie zabraknie wody, błota i ognia. Organizatorzy liczą na współpracę zawodników przy pokonywaniu przeszkód, a przy tym świetną, ostrą zabawę.
(pj/kul)