Najczęściej swoich pracodawców oszukują osoby zatrudnione w dziale zaopatrzenia i zakupów, szefowie powinni baczniej przyglądać się także podwładnym z działu sprzedaży. Ofiarą zjawiska tzw. anomii pracowniczej, czyli nadużyć, których dopuszczają się zatrudnieni, w ciągu ostatniego roku padło aż 78 proc. przedsiębiorstw - wynika z badań, przeprowadzonych przez towarzystwo Euler Hermes i organizację Pracodawcy Rzeczpospolitej Polskiej. Najczęściej chodzi o przywłaszczenia, kradzieże, fałszerstwa i oszustwa komputerowe. W światowych rankingach pod tym względem Polacy plasują się na... trzecim miejscu. Pierwsi są Rosjanie.
Zdaniem Mieszka Maja z Centrum Rozwoju Biznesu wszyscy bywamy złodziejami. – Podkradamy raz na jakiś czas i mamy społecznie uzgodnione usprawiedliwienia, które pozwalają nam na to – mówi ekspert. – Prawo do tego wpajali nam już ojcowie i dziadkowie, którzy mówili, że państwo jest złe, więc należy być lojalnym wobec siebie samego.
Kradniemy, bo mamy taką możliwość: pokusy czyhają wszędzie, a ryzyko przyłapania jest niewielkie. Najczęściej dopuszczają się tego mężczyźni około trzydziestki, z długim stażem w danej firmie.
– Szeregowi pracownicy na mniejszą skalę, poważnych nadużyć dopuszcza się kadra zarządzająca – mówi Bartosz Pikuła z towarzystwa Euler Hermes.
Skala problemu jest poważna. Co robią pracodawcy, by walczyć z tym zjawiskiem? I czy w ogóle można wygrać z setkami tysięcy nielojalnych pracowników?
Dowiedz się więcej na ten temat, słuchając całego materiału reporterskiego Bartka Wasilewskiego w "Poranku OnLine" .