Logo Polskiego Radia
Czwórka
Ula Kaczyńska 26.11.2013

Bezdomni nie rodzą się na ulicy. Nie udawaj, że ich nie widzisz

"Kloszardem może zostać każdy" - pod tym hasłem na jednym z portali społecznościowych działa profil mający zwrócić naszą uwagę na sytuację ludzi bezdomnych.
Bezdomni nie rodzą się na ulicy. Nie udawaj, że ich nie widziszEast News/Glow Images

To oddolna inicjatywa Anny Manios, psychologa kształcącego się w tematyce uzależnień. Profil został stworzony między innymi po to, by informować, czym może się skończył alkoholowy nałóg. - Chciałabym uświadomić odbiorcom mojej akcji, że w ostatnim stadium alkoholizmu bardzo często ląduje się na ulicy - opowiada autorka projektu. - Dlatego zależy mi, żeby pokazywać jak wcześniej wyglądało życie ludzi, którzy teraz nie mają dachu nad głową. Bo to nie jest tak, że bezdomni rodzą się na ulicy.

Potwierdzają to dane ze Spisu Powszechnego, z roku 2011. Wynika z nich, że przyczynami bezdomności są: wypędzenie z mieszkania, eksmisja i bezrobocie.

- Obliczyliśmy, że ponad 24 tysiące osób to ludzie bezdomni, z czego większość to mężczyźni, bo ponad 84 procent - mówi Artur Stora, rzecznik Głównego Urzędu Statystycznego. Do tego dochodzą badania przeprowadzone w tym roku przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Wynika z nich, że bezdomnych jest blisko 43 tysiące osób.

- Moim celem jest, żeby profil "Kloszardem może zostać każdy" zmienił nasze podejście do problemu bezdomności - tłumaczy Manios. - Zależy mi, żebyśmy to my pierwsi wyciągnęli rękę do osób żyjących na ulicy, a nie czekali aż oni nas poproszą o pieniądze. Z moich obserwacji wynika, że bezdomni, którym oferuje się wsparcie rzadko to wykorzystują na swoją korzyść. Dlatego proponując im pomoc raczej nie spotkamy się z prośbą o pieniądze na alkohol.

Ostatnie statystyki pokazują, że najwięcej bezdomnych żyje przy dużych ośrodkach miejskich - w województwie mazowieckim i dolnośląskim.

(kul)