Na pomysł jej założenia wpadł Andrzej Kijewski, z zawodu architekt zieleni. W ten sposób chciał rozwiązać problemy swoje i swoich znajomych.
- Kiedyś miałem białego psa i czyszczenie go było naprawdę dużym problemem - opowiada Kijewski. - Zastanawiałem się, gdzie mógłbym go umyć, ale wszystkie tego typu usługi były drogie.
fot.Glow Images/East News
Dlatego postanowił taki biznes założyć sam. Znalazł producenta maszyn, które były mu niezbędne, zaopatrzył się w odpowiedni sprzęt i wszedł na rynek.
Myjnia działa na podobnej zasadzie, jak te samochodowe, ale jest dużo delikatniejsza. - Inna jest przede wszystkim temperatura wody, której używamy - mówi Kijewski w "4 do 4". - Poza tym zmniejszona została ilość ultradźwięków, które słuchawka do mycia wytwarza. Ludzie ich nie słyszą, ale dla czworonogów są one bardzo nieprzyjemne.
Swój sprzęt młody biznesmen przetestował na ponad 200 psach. Myjnia okazała się strzałem w dziesiątkę. - A po kąpieli na psy czekają smakołyki, które stanowią nagrodę za ich cierpliwość - dodaje Kijewski.
(kd/mm)