Logo Polskiego Radia
Czwórka
Łukasz Szumielewicz 11.02.2011

Radykalnie przeciw marnotrawstwu

Jedzą to, co ląduje na śmietniku, a czego sklepy nie zdołały sprzedać. Kupują mało, starają się wytwarzać. Freeganizm – świadoma konsumpcja czy kaprys zrodzony z dobrobytu?
Radykalnie przeciw marnotrawstwuGlow Images/East News
Posłuchaj
  • Przeciw marnotrawstwu - rozmowa z freeganinem
  • Świadoma konsumpcja - rozmowa z Karolem Strzemiecznym z grupy eFTe Warszawa
Czytaj także

Freeganizm to radykalnie antykonsumpcjonistyczny styl życia, który narodził się ze sprzeciwu wobec marnotrawstwa związanego ze wzrostem zamożności społeczeństw w krajach rozwiniętych. Polega na tym, by jak najmniej kupować, a jak najwięcej znajdować lub wytwarzać samemu. Dotyczy to zarówno jedzenia, jak i ubrań oraz sprzętów – tłumaczy Gabriel, freeganin.

W istocie zgodnie z regułami freeganizmu żyją w Polsce tysiące ludzi, choć nie jest to ich dobrowolny wybór. Do tej ekologicznej „awangardy mimo woli” należą rzesze osób żyjących poniżej granicy ubóstwa, zwłaszcza starszych i samotnych oraz bezdomnych. – Być może to oni są jedynymi prawdziwymi freeganami – przyznaje gość Czwórki.

Freeganie z wyboru nie wywodzą swojego stylu życia z żadnej konkretnej ideologii, choć siłą rzeczy po drodze im z wegetarianami czy z ruchem DIY („Do It Yourself” – „Zrób to sam”), który promuje wytwarzanie potrzebnych rzeczy własnymi rękami i niekorzystanie z gotowych produktów przemysłu (również rozrywkowego!). Freeganie nie tylko starają się zapobiegać marnowaniu jedzenia, ale również sprzętów – od mebli po sprzęt elektroniczny, wreszcie – energii. Jak podkreśla Gabriel, hasłu „Czas to pieniądz” przeciwstawiają inną maksymę. – Potrzebując mniej pieniędzy, mamy więcej czasu, żeby ich nie potrzebować – wyjaśnia.

Jak przyznaje Gabriel, życie freeganina w Polsce nie jest łatwe. Choć sklepy czy restauracje dysponują nadwyżkami jedzenia, muszą je wyrzucać, ponieważ polskie prawo zakazuje przekazywania ich potrzebującym. Tymczasem w innych krajach znaleziono sposoby na przeciwdziałanie takiemu marnotrawstwu.

– W Szwajcarii każdy produkt spożywczy ma datę przydatności do sprzedaży i datę przydatności do spożycia. Dzieli je kilka dni. Dzięki temu znacznie mniej jedzenia się marnuje – tłumaczy gość „Pod Lupą”. Dla porównania: w Polsce sklepy wyrzucają lekko przeterminowane jedzenie na śmietniki, do których dostępu bronią ogrodzenia i kłódki. – Według mnie to antyludzkie – ocenia Gabriel.

Więcej w rozmowie Eweliny Grygiel z gościem audycji „Pod lupą”. Posłuchaj również rozmowy Justyny Dżbik z Karolem Strzemiecznym z grupy eFTe Warszawa o świadomej konsumpcji. Dźwięki znajdziesz w ramce po prawej stronie.

ŁSz