Logo Polskiego Radia
Czwórka
Paulina Jakubowska 18.09.2013

Mamałyga najlepiej smakuje w kraju Drakuli

Danie z mąki kukurydzianej towarzyszy Rumunom na co dzień i od święta. Odwiedzając Braszów, Bukareszt czy Konstancę warto skosztować mamałygi z rumuńskim słonym serem.
Zamek w Braszowie, RumuniaZamek w Braszowie, RumuniaGlow Images/East News

Mamałyga jest podstawowym daniem w całej Rumunii. Jedzona jest na dziesiątki sposobów. Sabra Daici, dyrektor Rumuńskiego Instytutu Kultury, uwielbia słoną wersję tej potrawy.
- Mamałygę robi się z mąki kukurydzianej, którą gotuje się w wodzie z solą - mówi Sabra Daici. - Na litr gotującej się wody dodajemy niecały kubek mąki kukurydzianej, mieszamy trzepaczką i gotujemy 15-20 minut. To jest bardzo syta potrawa - wyjaśnia. Mamałygę jemy z serem i kwaśną śmietaną. Niektórzy serwują też mamałygę na słodko.
Mamałyga tradycyjnie pojawia się na stole podczas świąt zimowych, wtedy serwowana jest z daniami, które świetnie do niej pasują.
Ruxandra Ana, dyrektor Ośrodka Informacji Turystycznej Rumunii, potwierdza rewelacyjny smak mamałygi. Dodaje, że wyjątkowo smakuje z rumuńskimi serami, które są wystarczającym argumentem za tym, by wybrać się do Rumunii.
Kuchnia rumuńska jest bardzo bogata, część potraw zjemy w każdym jej regionie, ale są też rarytasy, charakterystyczne dla poszczególnych krain. W delcie Dunaju warto spróbować barszczu rybnego, gotowanego z kilku gatunków ryb.
- Jeśli mamy kilka dni urlopu, to zwiedzając Rumunię należy się wybrać do Maramuresz i na Bukowinę, odwiedzić wesoły cmentarz i przepiękne malowane klasztory - mówi Ruxandra Ana. - W Transylwanii należy odwiedzić Sybin i Braszów oraz niedaleki zamek Drakuli w Branie - dodaje.
Gość Czwórki poleca też zwiedzić Bukareszt, skosztować życia nocnego stolicy i poznać piękno bukaresztańskiej starówki, która niedawno została wyremontowana. Spragnionych morza natomiast zaprasza Konstanca i liczne nadmorskie kurorty, które kryją wiele tajemnic. Warto też odwiedzić miasteczko hipisów.
(pj)