Nazwa płyty pochodzi od jednej z piosenek grupy Lorein. - Wykonywaliśmy ją w Czwórce na żywo, ale na płycie utwór ten brzmi inaczej - wspominają muzycy w Czwórce.
Zobacz także: koncert zespołu Lorein w Czwórce <<<
Jak przyznają artyści piosenka "Drzewa i planety" jest… romantyczna. - Ludzie coraz częściej wyjeżdżają do pracy poza granice Polski. Ktoś zostaje i na nich czeka. Tymczasem mogą łatwo "połączyć się na nowo", gdyż nad nimi jest przecież jedno niebo, widzą te same planety - opowiada Łukasz Lańczyk, gitarzysta i wokalista grupy.
W wielu utworach grupy dominują tematy socjologiczne i społeczne, przez długi czas nieschodzące z gazetowych nagłówków, m.in. szkodliwość dopalaczy. Muzycy Lorein na każdy z nich patrzą z innej, bardziej osobistej strony. Tak było na przykład z historią Edwarda Snowdena, opisaną w utworze "Snowden", którego motywem przewodnim jest rozstanie. - Osoba szykanowana w którymś momencie musi uciec, szukać schronienia. A tymczasem pozostawia w domu żonę i dzieci, które bardzo kocha. To trudne - mówi Lańczyk w "DJ Paśmie". - Problem inwigilacji to problem ogólny, każdy z nas może tak naprawdę być Edwardem Snowdenem, bo przecież kamery są wszędzie.
Druga płyta zespołu jest bardziej dojrzała od pierwszej, a utwory, które się na niej znalazły, są - jak przyznają sami muzycy - bardziej spójne. - Pierwsza, czyli "Monokolor", to był "zlepek numerów" z ostatnich kilku lat. Tymczasem "Drzewa i planety" to owoc współpracy z naszym producentem. Wiele numerów powstawało w trakcie nagrywania tego krążka.
(kd / ac)