Gość "DJ Pasma" wcześniej regularnie przypominał się słuchaczom. Pomiędzy 2001, a 2010 rokiem wydał sześć płyt autorskich (dwie ostatnie pokryły się złotem), zapisał też na koncie kilka albumów w ramach macierzystej formacji Grammatik. Jak przyznał, w pewnym momencie poczuł się trochę zmęczony i dlatego zwolnił tempo. - Miałem takie dwa lata, gdy praktycznie nic nie napisałem. Chciałem też zwolnić z koncertami, co nie do końca mi się jednak udało, bo grałem ich cały czas naprawdę sporo - wytłumaczył długi czas oczekiwania na nowy materiał artysta.
Niedawno Eldo zaprezentował pierwszy teledysk do płyty "Chi", na dobre ruszyła też machina koncertowa. W okresie letnim i jesiennym raper zaprezentuje się na wielu festiwalach i pojedynczych koncertach. Miał również okazję wystąpić w jednym z programów TVP1. - Nie uważam, żeby to był jakikolwiek obciach. Zrobiłem swoje, zagrałem na żywo i wykorzystałem okazję do zaprezentowania się ze swoją twórczością przed dużym audytorium. Dla mnie to świetna sprawa - skwitował. Dodał również, że to tak naprawdę jedna z niewielu szans, żeby zagrać przed trochę inną publicznością, bo większość stacji telewizyjnych i radiowych omija polski hip-hop. - Dla mnie to kompletnie niezrozumiałe, że ignorowany jest najpopularniejszy i najlepiej sprzedający się gatunek w naszym kraju, ale nauczyliśmy się z tym żyć i sobie radzić. Działamy w drugim obiegu i wychodzimy na tym całkiem dobrze - reasumował.
Płytę "Chi" w całości wyprodukował Fawola, z którym Eldo wcześniej nie miał okazji współpracować. To młody twórca, postać na polskiej scenie hip-hopowej raczej anonimowa. - Dostałem mnóstwo dobrych bitów od różnych ludzi, ale w zdecydowanej większości to były idealne produkcje instrumentalne, na których zupełnie nie widziałem siebie rapującego. Fawola z kolei swoim klimatem, wyczuciem, idealnie mi przypasował - wyjaśnił dobór autora muzyki na krążku raper.
Eldo zdradził też, że nie przyjąłby propozycji występu w filmie "Blokersi 2", nad którym podobno rozpoczął prace Sylwester Latkowski. Raper jest zdania, że filmy z udziałem muzyków udają się tylko wtedy, gdy za ich produkcję zajmują się ludzie bezpośrednio z danego środowiska. - W innym przypadku jest to sztuczne, nieautentyczne - stwierdził.
ac/kd