Logo Polskiego Radia
Czwórka
Karina Duczyńska 10.07.2011

"I feel train to you", czyli polsko-angielski miszmasz

Gdy jedziemy do państwa anglojęzycznego, a nie jesteśmy pewni swoich umiejętności lingwistycznych, zamiast elokwentnie budowanych zdań, wychodzą nam sformułowania pozbawione sensu, ale za to… zabawne.
I feel train to you, czyli polsko-angielski miszmaszfot. Wikimedia Commons

Przykłady można mnożyć. Jednym z bardziej znanych "pseudoangielskich" powiedzonek jest "room with you", zamiast "peace with you", czyli "pokój z tobą". – Sama usłyszałam swego czasu sformułowanie "thank you from the mountain", czyli "dziękuję z góry" – śmieje się reporterka Polskiego Radia Ola Jasińska. – Powinno się mówić np. "thank you in advance".

Dobrym przykładem jest też popularne w Polsce sformułowanie "kawa na ławę", oznaczające powiedzenie czegoś wprost i bez ogródek. Niestety po angielsku to nie to samo, co "coffee on the table". – Zamiast tego powinno się powiedzieć "straightforward" – docieka Jasińska w "Bed & Breakfast" w Czwórce.

Stwierdzenie bijące jednak komizmem na głowę wszystkie inne to "zwierzanie się komuś". W języku angielskim nasi rodacy często przeinaczają je na "I will animal to you". Można też czuć do kogoś pociąg (zbyt dosłownie!) i opowiadać o tym po angielsku tak: "I feel train to you", albo mu się „zwierzać”, mówiąc "I tower you". Gdy niektórzy Polacy chcą, by ktoś im "poszedł na rękę" mówią "you must step on my hand". A po takich popisach lingwistycznych jest już właściwie "po ptakach", czyli... "after birds".

Więcej przykładów perełek lingwistycznych w wykonaniu naszych rodaków, mieszkających na Wyspach poznasz, słuchając całej rozmowy w Czwórce.

(kd)