Logo Polskiego Radia
Czwórka
Ula Czerny 24.05.2011

Wagabundzi omijajcie biura podróży!

Zaplanowane wycieczki nie dają dużej szansy na poznanie miejscowej kultury. Najlepiej odważyć się i w daleką podróż wyruszyć samemu.
Wagabundzi omijajcie biura podróżyGlow Images/East News
Posłuchaj
  • Ciekawość świata nic nie kosztuje
Czytaj także

- Bariery językowe, niewygody komunikacyjne, groźba napadnięcia, zgubienie bagażu, oraz oczekiwania i zupełnie inna zastana rzeczywistość - takie lęki przed wolnym i trochę wariackim podróżowaniem wymieniają bohaterowie specjalnej sondy Czwórki.

Wielu z nas strach przed nieznanym, no i nagromadzenie spraw przyziemnych trzyma na miejscu. Zebranie wiedzy o celu podróży, przestudiowanie w domu mapy świata wymaga czasu. Ale warto wybrać się na przykład przez Rumunię na rowerze, kajakiem po rzekach Syberii czy na motorze dookoła Polski.

W audycji "Na cztery ręce" prowadząca Bogusia Marszalik rozmawiała z socjologiem Tomaszem Łysakowskim o wydanej niedawno książce "Witajcie w raju. Reportaże o przemyśle turystycznym" Jennie Dielemans.

Tego typu lekturę warto przestudiować zanim wybierzemy się na kolejne wakacje. To, co ma być przygodą naszego życia, może być od początku do końca sterowanym wydarzeniem. Wycieczki zorganizowane są bardzo podobne, niezależnie od tego, gdzie jedziemy. Hotele na całym świecie prezentują bardzo podobny standard, a opiekunowie grup mówią przykładną angielszczyzną. W takiej sytuacji szansa na poznanie miejscowej kultury jest niewielka.

- Jedno z pierwszych zdań, jakie padają w tej książce to: "Ja się muszę wyrwać. Ucieknijmy stąd, żeby przeżyć coś wyjątkowego" - mówi prowadząca audycję Bogusia Marszalik.

- Można ciągle na świecie jechać w podróż niezaplanowaną, ale trzeba się wtedy liczyć z kosztami - ripostuje Tomasz Łysakowski.

Nie musi tak być. Są miejsca, gdzie nadal jest tanio, a drugiego turysty wcale nie widać na horyzoncie.

Posłuchaj audycji "Na cztery ręce" kliknij dźwięk po prawej stronie artykułu.


usc