Logo Polskiego Radia
Jedynka
Anna Wiśniewska 23.08.2016

Budżet na 2017 rok realny? Jeśli będą odpowiednie wpływy podatkowe

Proponowany przez resort finansów budżet państwa na 2017 rok ma szansę być zrealizowany, jeśli zostanie uszczelniony system podatkowy, mówi na antenie radiowej Jedynki Marcin Roszkowski, prezes zarządu Instytutu Jagiellońskiego.
Posłuchaj
  • O założeniach do przyszłorocznego budżetu i planowanym deficycie finansów publicznych mówił w audycji „Ekspress gospodarczy” radiowej Jedynki: Marcin Roszkowski, prezes zarządu Instytutu Jagiellońskiego (Robert Lidke, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Według wstępnego projektu budżetu na 2017 rok, którym we wtorek zajmował się rząd, przyszłoroczny deficyt ma sięgnąć 59 miliardów 300 milionów złotych, co stanowi 2,9 proc. Produktu Krajowego Brutto. Jest to wielkość na granicy dopuszczalnej przez przepisy unijne, które mówią o 3 proc. PKB.

– Ten planowany deficyt rzeczywiście jest rekordowy, ale również warto powiedzieć, że wzrost gospodarczy, szacowany zarówno przez Narodowy Bank Polski, jak i Ministerstwo Finansów, jest  na wyższym poziomie – mówi w audycji "Ekspress gospodarczy" Marcin Roszkowski, prezes zarządu Instytutu Jagiellońskiego.

Resort finansów w projekcie budżetu zakłada, że przyszłoroczny wzrost gospodarczy ma wynieść 3,6 procent PKB.

Może być kłopot z realizacją obietnic wyborczych

Jeśli jednak nie będzie zakładanych przez rząd wpływów do budżetu, to może być kłopot z realizacją obietnic wyborczych partii rządzącej. 

- W tej układance niebezpieczna jest jedna rzecz. Ten budżet ma bardzo wysoki deficyt. I jest na pewno zagrożenie, które też rząd szacuje, wynikające z tego, co będzie, jak wypadnie część przychodów budżetowych – podkreśla Marcin Roszkowski.

Co prawda, jak zwraca uwagę gość radiowej Jedynki, przez ostatni rok poprawiła się ściągalność podatków. Uszczelnienie systemu podatkowego to zaś większe wpływy do budżetu.

- Przez lata ściągalność podatku CIT, który wynosi w Polsce nominalnie 19 proc., była na poziomie 0,42 punktu procentowego, czyli dwadzieścia razy mniej niż obecnie. Tak więc ta przestrzeń do ściągalności podatków na pewno jest wyższa i ten system jest uszczelniany – mówi gość radiowej Jedynki.

Kosztowne obniżenie wieku emerytalnego i program "Rodzina 500+"

Jednak już realizowane i jeszcze planowane na przyszły rok programy rządowe nie należą do najtańszych i oznaczają spore wydatki z kasy państwowej. Chodzi przede wszystkim o program „Rodzina 500+” oraz o obniżenie wieku emerytalnego zapowiedziane na październik przyszłego roku.

- Problem będzie, jak niektóre wpływy do budżetu wypadną, bo wtedy te wydatki socjalne będą narażone na turbulencje – podkreśla rozmówca Jedynki.

Zakłada się, że na program „Rodzina 500+” rząd wyda w przyszłym roku 22,5 mld złotych, a na obniżenie wieku emerytalnego 2,5 mld złotych.

- Te dwie obietnice, które rząd spełnia, są dosyć drogie – uważa Marcin Roszkowski.

Zapowiedzi, na które póki co środków nie starczyło

Wygląda jednak na to, że stan finansów publicznych nie pozwoli na dotrzymanie wszystkich rządowych obietnic, jak chociażby obniżenia stawki podatku VAT z 23 proc. do 22 proc.

- Nie widzimy realizacji tej zapowiedzi. Choć paradoksalnie obniżenie stawki VAT mogłoby zwiększyć wpływy – uważa gość audycji „Ekspress gospodarczy”.

Rząd obiecywał również podniesienie kwoty wolnej od podatku.

- Z zapowiedzi ministra Henryka Kowalczyka wynika, że podniesienie kwoty wolnej od podatku ma się odbyć poprzez integrację podatku PIT, składek do ZUS i NFZ w 2018 roku – przypomina Marcin Roszkowski.

Pod znakiem zapytania stoją także zakładane wpływy do państwowej kasy z tytułu podatku od sklepów wielkopowierzchniowych. Nie wiadomo bowiem jeszcze, czy przyniesie on spodziewane przychody.

- Na pewno nie można zrobić jednej rzeczy. Nie można wymagać za jednym zamachem płacenia podatku CIT i zrobić podatku obrotowego, bo wtedy te podmioty, które rzetelnie płacą CIT, zapłacą podwójnie - uważa Marcin Roszkowski. - Ten rząd zaczął chociaż coś z tym robić. Jak zobaczymy listę największych korporacji, które w Polsce prowadzą handel wielkopowierzchniowy, to 75-80 proc. z nich przez lata działało w Polsce charytatywnie. Jakbym był ministrem finansów czy rozwoju, to bym się zastanowił, jak to jest, że tak dużo podmiotów prowadzi w Polsce działalność charytatywną - ironizuje.

Deficyt to problem każdego z nas

Jak przyznaje prezes zarządu Instytutu Jagiellońskiego, zakładany w projekcie budżetu przyszłoroczny deficyt można uznać w pewnym sensie za niebezpieczny.

- Każdy budżet, który zakłada deficyt, jest niebezpieczny, w mniejszym czy większym stopniu, bo zakłada, że będziemy mieli dług do spłacenia w przyszłości – podsumowuje gość radiowej Jedynki.

I podkreśla, że dług publiczny dotyczy nas wszystkich. Choć co prawda nikt wezwania do zapłaty nam nie wyśle, to jednak to zadłużenie, jak każde inne, trzeba będzie kiedyś spłacić.

Robert Lidke, awi