Logo Polskiego Radia
Trójka
Agnieszka Jaremczak 10.03.2014

Kryzys na Krymie. UE musi powstrzymać Rosję!

Trzeba przyciągnąć Ukrainę niezależnie od tego, czy się to podoba Rosji, czy nie. Do takiego wniosku doszli goście audycji "Puls Europy" Paweł Zalewski (PO) i Janusz Wojciechowski (PiS).

Od kilkunastu dni nieoznakowani żołnierze przejmują strategiczne obiekty na ukraińskim półwyspie. Chodzi o wojskowe bazy, lotniska, posterunki graniczne. W poniedziałek w Symferopolu wojskowi weszli do szpitala. Placówka należąca do ukraińskiej armii, została zajęta bez walki. Personel placówki odesłano do domu. Choć władze Kremla twierdzą, że to nie Rosjanie dokonują inwazji, to świat nie ma wątpliwości, kto za tym stoi. Zarówno USA, jak i państwa UE wzywają Moskwę do deeskalacji konfliktu i wycofania swoich wojsk. Bruksela zapowiada, że jeśli sytuacja się nie poprawi Władimir Putin i jego ekipa zostanie objęta sankcjami.

Nowe sankcje? Merkel liczy na dyplomację>>>

Gość radiowej Trójki Janusz Wojciechowski z PiS uważa, że głos Europy w sprawie konfliktu rosyjsko - ukraińskiego jest zdecydowanie za słaby. Według niego, Kijów powinien usłyszeć jasny sygnał: tak, chcemy, by Ukraina w przyszłości została członkiem Unii, popieramy wasze europejskie aspiracje i sprzeciwiamy się działaniom Rosji! -  Powinniśmy dążyć do tego, by europejska polityka wschodnia była polską polityką wschodnią, to znaczy, żeby uwzględniała polską rację stanu - przekonywał eurodeputowany PiS.

Co do tego zastrzeżeń nie ma Paweł Zalewski. W jego opinii, w ciągu ostatnich trzech miesięcy europejskie salony zmieniły swój pogląd na temat Ukrainy. Polityk PO przekonywał, że jeszcze niedawno większość przywódców państw Europy Zachodniej nie dostrzegało znaczenia Kijowa. Zalewski twierdzi, że gdyby pod koniec 2013 roku ktoś próbował rozmawiać z prezydentem Francji lub szefem francuskiej dyplomacji na temat naszego wschodniego sąsiada, usłyszałby: to jest duży kraj, ale tak naprawdę znajduje się on pod wpływem rosyjskim i pewnie od Rosji niewiele się rożni. A poza tym, to generalnie my się tam nie angażujemy.

Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".

- Otóż nastąpiła bardzo poważna zmiana. Ta zmiana polega na tym, że dzisiaj nie ma kraju w Unii Europejskiej, który nie chciałby pomagać Ukrainie - tłumaczył europoseł PO. Zalewski uważa, że spore znaczenie na zmianę tego stanowiska miały działania polskiej dyplomacji. - Ten postęp polega na tym, że nasz punkt widzenia na temat ważności Ukrainy został zauważony. Teraz jest następny krok: chodzi o to, by pokazać, że polityka europejska na wschodzie może być skuteczna nie tylko poprzez pomoc Ukrainie ale poprzez znalezienie skutecznych instrumentów, które mogą powstrzymać Rosję - tłumaczył.

"Putin nie może zmieniać mapy Europy". Zachód walczy o Krym [relacja]

Kropkę nad "i" postawił Wojciechowski. - Trzeba powstrzymywać Rosję i przyciągać Ukrainę. Do tej pory, wszystko co się działo na wschodzie, musiało mieć akceptację Rosji. I Europa przyzwyczaiła do tego Moskwę. Teraz musi się to zmienić. Przyciągamy Ukrainę niezależnie od tego, czy się to podoba Rosji, czy nie - podsumował polityk Prawa i Sprawiedliwości. Dla Zalewskiego, ważne jest nie tylko to, że głos z Warszawy zaczął być wysłuchiwany w Europie, ale też to, że możemy liczyć na naszych partnerów w sytuacjach, gdy za nasząj granicą dochodzi do konfliktu. Chodzi o decyzję USA w sprawie wysłania do Polski dodatkowych F-16.

-  Gdybyśmy przestali wierzyć w skuteczność NATO, wtedy zaprosilibyśmy rosyjskiego niedźwiedzia do naszego domu. Nie możemy wątpić w skuteczność Sojuszu. Ważne jest, żeby Rosja wiedziała, że jeśli będzie chciała nas zaatakować, to jesteśmy w stanie bronić się sami i mamy partnerów w NATO - mówił Zalewski.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny>>>

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

Rozmawiał Damian Kwiek

(asop)