Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Paweł Klocek 18.02.2011

Lech Poznań pokonał Sporting Braga

Piłkarze Lecha Poznań pokonali Sporting Braga 1:0 (0:0) w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Europejskiej. Rewanż rozegrany zostanie 24 lutego w Bradze.
Bartosz Ślusarski - Lech Poznań (P) i Leandro Salino Sporting Braga (L)Bartosz Ślusarski - Lech Poznań (P) i Leandro Salino Sporting Braga (L)fot. PAP/Adam Ciereszko
Galeria Posłuchaj
  • Relacja z meczu Lecha ze Sportingiem
  • Drużyna zasłużyła na tę wygraną - powiedział zawodnik Lecha Poznań Marcin Kikut
  • Warunki były fatalne, a gol dla Lecha to szczęśliwy zbieg okoliczności - tak w skrócie Sporting Braga komentuje wczorajszy mecz Ligi Europejskiej
Czytaj także

Bramka Artjomsa Rudnevsa zapewniła Lechowi skromne, ale cenne zwycięstwo nad wicemistrzem Portugalii. Poznaniacy uczynili ważny krok na drodze do awansu do 1/8 finału, a Łotysz zdobył już piątego gola w obecnej edycji Ligi Europejskiej.

Bardzo trudne warunki pogodowe - prószący przez całe spotkanie śnieg i kiepski stan murawy - nie sprzyjał widowiskowej grze. Sporo było przypadku, nierzadko zawodnicy na zaśnieżonym boisku mieli kłopoty z utrzymaniem równowagi.

Portugalczycy na początku spotkania chcieli potwierdzić słowa swojego szkoleniowca Domingosa, który zapewniał, że do Poznania przyjechał po zwycięstwo. Amunicji drużynie gości starczyło na 20 minut, choć kilka sytuacji mogło zakończyć się powodzeniem. Po strzale głową Alberta Meyonga, Krzysztof Kotorowski z trudem odbił śliską piłkę. Kilka minut później Sporting egzekwował rzut wolny z ok. 20 metrów. Hugo Viana uderzył płasko obok muru, ale też obok słupka.

W 24 min. głową strzelał Marcin Kikut, lecz futbolówka poszybowała nad poprzeczką. Z rzutu wolnego brazylijskiego bramkarza Sportingu próbował pokonać Semir Stilić, ale jeden z obrońców stojących w murze głową wybił piłkę na rzut rożny. W Lechu ciężar rozgrywania akcji spoczywał na barkach Stilicia, któremu jednak brakowało. Skrzydłowi Bartosz Bosacki i Jakub Wilk byli mało widoczni.

Ostatni kwadrans pierwszej odsłony to bardzo szarpana gra z obu stron. Sporo pracy miał sztab medyczny zespołu z Bragi, choć lechici nie grali zbyt ostro.
Przez pierwszy kwadrans drugiej odsłony nie działo się zbyt wiele. Portugalczycy częściej utrzymywali się przy piłce, ale nie mieli pomysłu jak przebić się przez solidny blok defensywny Kolejorza.

W miarę upływu czasu to gospodarze, dopingowani przez niemal 30-tysięczną widownię, zaczęli dominować na boisku. Sygnał do ataku dał Manuel Arboleda, który niezbyt czysto uderzył głową i piłka minęła słupek. Kilka minut później w identycznej sytuacji znalazł się Bartosz Bosacki, ale podobnie jak jego kolega z obrony, też nie trafił w światło bramki.

Jedyna bramka padła po znakomitym podaniu Sergieja Kriwca, po którym Rudenvs znalazł się sam na sam z Arturem. Łotysz spokojnie posłał piłkę obok wychodzącego bramkarza, strzelając swojego piątego gola rozgrywkach LE.

Portugalczycy w drugiej połowie praktycznie ani razu poważniej nie zagrozili bramce Kotorowskiego. Tymczasem przy odrobinie szczęścia Kolejorz mógł wygrać wyżej. Ładnie z woleja uderzył Stilić, ale piłka padła łupem Artura.

Krzysztof

Krzysztof Kotorowski - Bramkarz Lecha Poznań

Opinie po meczu:

Trener Lecha Poznań Jose Maria Bakero: Pozostaje jeszcze 90 minut, bo to był dopiero pierwszy mecz, ale dla nas ważne było zwycięstwo, a także ważne jest to, że nie straciliśmy bramki. Przez pierwsze 15 minut grało nam się ciężko, musieliśmy znaleźć swój rytm. Boisko było bardzo trudne. Po tym czasie nie widziałem zagrożenia ze strony Bragi. Zdobyliśmy bramkę, mieliśmy swoje okazje. Jestem z tego meczu zadowolony. Zmiana Ślusarskiego była taktyczna, aby wzmocnić środek pola. Chcemy walczyć w każdym meczu. Ważne, by pracowała cała drużyna, w niedziele gramy kolejny mecz i ta drużyna i ten stadion powinni otrzymać to, co im się należy.

Trener Sportingu Braga Domingos: Ten mecz kontrolowaliśmy do czasu błędu, po którym padła bramka. Mimo wszystko myślę, że dobrze graliśmy. Moi zawodnicy byli pod koniec meczu zmęczeni, bo to my prowadziliśmy grę, ale swój wpływ na tę sytuacje miała też pogoda i nie najlepszy stan boiska. To dopiero pierwsza część dwumeczu. Ten wynik niczego nie wyjaśnia. Za tydzień zagramy u siebie i moi piłkarze na pewno zagrają lepiej. Popełniliśmy jeden błąd i został on wykorzystany przez rywala.

Sergiej Kriwiec, pomocnik Lecha: Warunki do gry były bardzo trudne, miałem wrażenie, że dalej rozgrywamy mecz z Juventusem. Dlatego na początku meczu ciężko było nam wejść w rytm. Rywale nas niczym specjalnie nie zaskoczyli. Spodziewaliśmy się, że zaczną agresywnie. Naszym zadaniem było też nie stracić bramki i ważne też, że udało nam się strzelić. Nie mieliśmy zbyt wielu sytuacji, ale na szczęście tę jedną udało się wykorzystać. 1:0 to dobry wynik, ale w rewanżu nie zamierzamy go tylko bronić.

Bartosz Ślusarski, pomocnik Lecha: Nie jest to przyjemne, gdy schodzi się po 45 minutach, ale trener mi wytłumaczył, że zadecydowały o tym względy taktyczne. Ogólnie jako zespół nie zagraliśmy zbyt dobrze do przerwy. Ograniczaliśmy się do grania długą piłką, a nie przynosiło to większych efektów. Rywale grali trochę lepiej. Dobrze, że jest ta jedna bramka zaliczki, ale trzeba się spodziewać, że Sporting u siebie będzie zdecydowanie mocniejszy. Rewanż zapowiada się interesująco.

Marcin Kikut, obrońca Lecha: Aura nie sprzyjała piłkarskiemu spektaklowi, ale mimo to staraliśmy się grać konsekwentnie. Może czasami ta gra nie była ładna dla oka, ale ważne, że skuteczna. Nam chyba lepiej udało się dostosować do warunków panujących na boisku. Mieliśmy jednak dobre przetarcie, bo z Juventusem czy w Salzburgu z Red Bullem graliśmy w grudniu także przy niesprzyjającej pogodzie. Wynik 1:0 to był taki nasz plan minimum. Jeśli w Bradze zdobędziemy bramkę, to rywale będą musieli strzelić trzy, by awansować.

Mateusz Możdżeń, pomocnik Lecha: Jednobramkowa zaliczka to nie jest zbyt wiele. Uważam, że szanse na awans są cały czas 50 na 50. Ta jedna strzelona bramka daje pewien komfort, ale przed nami druga połowa. Mecz może nie był porywający, ale liczy się zwycięstwo, dzięki któremu do Bragi pojedziemy w dobrych nastrojach.


Lech Poznań - Sporting Braga 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 Artjoms Rudnevs (72).

Lech: Krzysztof Kotorowski - Marcin Kikut, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Seweryn Gancarczyk - Jakub Wilk (53. Jacek Kiełb), Sergiej Kriwiec, Semir Stilić, Ivan Djurdjević, Bartosz Ślusarski (46. Mateusz Możdżeń) - Artjoms Rudnevs (84. Vojo Ubiparip).

Sporting: Artur - Miguel Garcia, Kaka, Alberto Rodriguez, Silvio - Custodio, Lima, Hugo Viana, Helder Barbosa (68. Alan), Leandro Salino - Albert Meyong (87. Mossoro).

Żółte kartki: Jakub Wilk, Semir Stilić (Lech); Custodio, Helder Barbosa (Sporting).

Sędziował: Władysław Biezborodow (Rosja).

Widzów: 28 tysięcy.

pk, man