Logo Polskiego Radia
PAP
Marcin Nowak 27.10.2012

Korona pogoniła Pogoń w drugiej połowie

Piłkarze Korony Kielce wygrali na własnym boisku z Pogonią Szczecin 2:1 (0:1) w spotkaniu 9. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.
Kibice Korony KielceKibice Korony KielcePAP/Michał Walczak
Posłuchaj
  • Zdobywca drugiej bramki, Maciej Korzym cieszył się, że Koronie udało się pokazać swój charakter (IAR)
  • o porażce niepocieszony był były piłkarz Korony a obecnie zawodnik Pogoni, Robert Kolendowicz (IAR)
Czytaj także

Kielczanie planowali to zwycięstwo i osiągnęli je po bardzo ciężkiej przeprawie. Komplet punktów poprawił sytuacje Korony w tabeli. Piłkarze obu zespołów mieli okazję już na początku objąć prowadzenie. Najpierw Edi Andradina bardzo mocno strzelił na bramkę Korony i Zbigniew Małkowski z dużym trudem wybił piłkę poza boisko. Później Maciej Dąbrowski z kilku metrów o mało nie wepchnął piłki do siatki, którą sprzed linii w bramce wykopał bramkarz Korony.
Po nieciekawym okresie gry, szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy. W 36. minucie piłkę, po strzale Pawła Sobolewskiego z karnego, wybił bramkarz Pogoni, Dusan Pernis.
Goście lepiej sobie radzili na śliskiej i grząskiej murawie, szybciej biegali, a ich akcje były groźniejsze od gospodarzy. Efektem było objęcie przez szczecinian prowadzenie w 43. minucie po składnej akcji i pięknym strzale głowa Emila Nolla.
Uwagi trenera kielczan przekazane w szatni sprawiły, że piłkarze Korny przystąpili po przerwie do zmasowanych ataków na bramkę Pogoni. Momentami dochodziło wręcz do "oblężenia" pola karnego gości, liczne strzały omijały jednak bramkę szczecinian. Wreszcie w 51. minucie, ku radości zmarzniętych kibiców, Korona wyrównała po strzale Artura Lenartowskiego. Po chwili Maciej Korzym, będąc sam na sam z bramkarzem Pogoni, kopnął piłkę obok słupka.
Do końca piłkarze obu drużyn dążyli do strzelenia zwycięskiego gola. Pod bramkami dochodziło do groźnych akcji, ale piłka często zatrzymywała się na błocie. Po kolejne akcji, na bramkę gości strzelił Michał Janota, a dobitkę skutecznie wykonał Maciej Korzym i Korona objęła oprowadzenie.
Spotkanie rozpoczęło się z 15-minutowym opóźnieniem, ze względu na zalecenie sędziego, by gospodarze Areny Kielce osuszyli i zasypali piaskiem niektóre części boiska pod bramkami, zalane padającym deszczem.

Powiedzieli po meczu:
Artur Skowronek (trener Pogoni) był po meczu w kiepskim nastroju:
"W takim meczu, w tak trudnych warunkach, nie mogliśmy rozwinąć naszych normalnych, składnych akcji. O wszystkim decydowały stałe fragmenty gry. Korona była w nich lepsza i zdobyła komplet punktów".
Leszek Ojrzyński (trener Korony) potwierdził, że warunki nie pozwalały na dokładne rozgrywanie akcji: "Mimo to oba zespoły miały okazje zdobyć prowadzenie. Nie wykorzystaliśmy karnego, straciliśmy bramkę po stałym fragmencie i po serii błędów w jednej akcji. Po przerwie piłkarze pokazali charakter, ambitnie odrabiali starty i gonili wynik. Na dodatek Pogoń straszyła nas szybkimi kontratakami. Cieszy rezultat i punkty".

Korona Kielce - Pogoń Szczecin 2:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Emil Noll (43-głową), 1:1 Artur Lenartowski (51), 2:1 Maciej Korzym (76).
Żółta kartka - Korona Kielce: Janos Szekely, Vlastimir Jovanovic. Pogoń Szczecin: Maciej Dąbrowski.
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 5 480.

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Piotr Malarczyk (53. Tadas Kijanskas), Krzysztof Kiercz, Pavol Stano, Tomasz Lisowski - Janos Szekely (46. Marcin Żewłakow), Vlastimir Jovanovic, Artur Lenartowski, Paweł Sobolewski - Michał Janota, Maciej Korzym (81. Łukasz Sierpina).
Pogoń Szczecin: Dusan Pernis - Peter Hricko, Maciej Dąbrowski, Emil Noll, Przemysław Pietruszka - Adam Frączczak, Maksymilian Rogalski, Wojciech Golla, Robert Kolendowicz (77. Grzegorz Bonin), Takafumi Akahoshi (81. Mouhamadou Traore) - Edi Andradina.

man