Kabel ma być położony na dnie Morza Bałtyckiego po to, by zsynchronizować systemy energetyczne Litwy z kontynentem europejskim i pozwolić uniezależnić się od systemu postsowieckiego, który łączy Litwę z Rosją i Białorusią. Jednak, jak ostrzega w "Dzienniku Gazecie Prawnej" Mateusz Kubiak, analityk firmy Esperis, Rosja nie ograniczy się wyłącznie do zakłócania budowy środkami propagandowymi.
- Z jednej strony Rosja jest potencjalnym interesariuszem projektu, stroną, która może przynajmniej pośrednio na niego oddziaływać – ze względu na geografię. Jak wiemy, graniczymy z obwodem Kaliningradzkim. On oddziela nas od Litwy - w sensie Morza Bałtyckiego, a właśnie dnem morza ma zostać poprowadzony kabel. Najkrótszą trasą dla niego byłoby poprowadzenie go przez wody rosyjskie. To jest pierwszy aspekt. Druga kwestia to potencjalne oddziaływanie Rosjan z wykorzystaniem floty marynarki wojennej. Ta opcja może się wydawać nieco przesadzona, ale wiemy, że takie przypadki miały już miejsce, choćby przy okazji budowy kabla Litwa – Szwecja, kilka lat temu – podkreślił w Polskim Radiu 24 Mateusz Kubiak.
Michał Perzyński z kolei powiedział na czym ma polegać budowa Harmony Link. - Synchronizacja polega na odłączeniu energetycznym Litwy, Łotwy i Estonii z postsowieckiego systemu energetycznego - po to, aby połączyć te kraje z europejskim, kontynentalnym systemem energetycznym. Może się to nie podobać Rosjanom, bo w ten sposób zostaną ograniczone ich ekonomiczne wpływy w ich byłych republikach, co jest oczywiście sprzeczne z ich interesem. Trzeba też pamiętać, że państwa bałtyckie nie są niezależne energetycznie, jak na przykład Polska. Muszą więc importować energię – zaznaczył gość PR24.
Więcej w całej audycji.
Gospodarzem programu był Łukasz Kurtz.
Polskie Radio 24
--------------------------
Data emisji: 09.07.2019
Godzina emisji: 19.10