Europosłowie z komisji transportu w czwartek odrzucili niekorzystne dla polskich firm przewozowych przepisy dotyczące transportu międzynarodowego. Dotyczyły one objęcia transportu w Unii restrykcyjnymi regulacjami o delegowaniu pracowników. Chodzi o ustaloną płacę minimalną (wraz ze wszystkimi dodatkami) w kraju, w którym realizowane są przewozy. Ta sprawa była kluczowa dla Polski, która ma jedną z największych flot transportowych we Wspólnocie. Przeciwko zaostrzeniu przepisów protestowali nasi przewoźnicy i polscy europosłowie. Argumentowali, że będzie to oznaczało wzrost kosztów i biurokratycznych wymogów.
- Myślę, że to nie jest koniec batalii o transport. Dlatego, że myśmy weszli na ten rynek dość przebojowo. Jesteśmy bardziej przedsiębiorczy niż firmy ze starych państw Unii. A poza tym jesteśmy konkurencyjni cenowo. Chciano zablokować tę możliwość konkurencji cenowej przez różnego rodzaju rozwiązania. Można powiedzieć, że one były bez sensu, dlatego że nie ograniczano na przykład godzin pracy kierowcy, tylko mówiono, że przez 5 dni ma odpoczywać samochód. A wiadomo, że w naszym przypadku są to maleńkie firmy, które dysponują bardzo ograniczoną ilością samochodów. Wyłączenie samochodu na 5 dni ogranicza możliwości zarobkowania przez właściciela firmy – powiedziała w Polskim Radiu 24 Katarzyna Żurkowska.
Jak dodała, głos sprzeciwu w tej sprawie popłynął nie tylko od Polaków. - Protestowały też kraje bałtyckie i Irlandia. Rozwiązaniom tym przeciwstawiała się także Belgia – zaznaczyła profesor.
Więcej w całej audycji.
Rozmawiał Michał Walczyk.
Polskie Radio 24/bartos
------------------------
Data emisji: 11.01.2019
Godzina emisji: 14.06