Logo Polskiego Radia
Dwójka
Krzysztof Komarnicki 13.10.2011

Cały świat Erzhana Kulibaeva

Świat Kazacha zbudowany jest z drewna inkrustowanego kością słoniową. Kierunki geograficzne wyznaczają struny rozpięte ponad hebanową podstrunnicą.
Erzhan KulibaevErzhan Kulibaevfot. materiały promocyjne
Posłuchaj
  • Rozmowa z Erzhanem Kulibaevem
  • Rozmowa z Benedyktem Niewczykiem
  • Rozmowa z Nikolayem Grabovskim
  • Rozmowa z Aleksandrą Kuls
Czytaj także

Erzhan Kulibaev z Kazachstanu był wyróżniającą się osobowością nie tylko

Stradivarius
Stradivarius "Rode" z 1722 r.

czwartkowych porannych przesłuchań, ale i całego pierwszego etapu. – Skrzypce są całym moim życiem, gram od zawsze, nie liczę godzin i tu, w Poznaniu, nie robię nic innego, tylko gram! – powiedział nam artysta. – Moje skrzypce to Stradivarius z 1722 roku, który niegdyś należał do Pierre'a Rodego. Instrument jest inkrustowany kością słoniową. Możliwość gry na tym instrumencie wygrałem jako nagrodę na konkursie Hindemitha w Berlinie.

- Nie ma żadnego opracowania na temat Antonia Stradivariego, żeby nie było zdjęcia instrumentu "Rode" - powiedział Benedykt Niewczyk, lutnik Konkursu, reprezentujący rodzinną tradycję lutniczą sięgającą XIX wieku. Niewczykowie opiekują się instrumentami konkursowiczów odkąd Konkurs zawitał do Poznania. W rozmowie z nami Benedykt Niewczyk podzielił się swymi emocjami, które towarzyszą mu, gdy bierze do ręki instrumenty pochodzące ze słynnych pracowni Stradivariusa i Guarneriego del Gesú. Przybliżył nam też nieco historię skrzypiec. – Dokonałem już korekty smyczka, szyjki pewnego instrumentu i kilku korekt kołków. Zmiany wilgotności, krajów, czasem kontynentów: instrumenty muszą swoje odcierpieć – konkluduje Benedykt Niewczyk.

Nikolay Grabovskiy, Rosjanin świetnie mówiący po polsku, student Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Klasie Konstantego Andrzeja Kulki. Opowiedział nam o tym, dlaczego zdecydował się studiować w Polsce, a także o tym, jak przebiegło jego spotkanie z Maximem Vengeovem.

Aleksandra Kuls, studentka Kai Danczowskiej, rozmawiała z nami bezpośrednio po swoim występie. Zaczęła Chaconą… Bartóka, a dopiero potem – Bacha. – Próbowałam różnych kolejności utworów i uznałam, że przyjmując taką, jaką wykonałam na estradzie Bach był w centrum programu – wyjaśniła skrzypaczka, która lubi grać solo (jest laureatką Konkursu im. T. Wrońskiego – skrzypkowie grają wyłącznie dzieła bez akompaniamentu). – Skrzypce solo świetnie brzmią w dużej Sali, a ta konkretna pozwala na ogromną rozpiętość dynamiczną, można sobie pozwolić na bardzo ciche piano.