Referendum w Warszawie - zobacz serwis specjalny portalu PolskieRadio.pl >>>
PiS oskarża władze miasta o to, że te nie przygotowały odpowiedniej liczby obwieszczeń o referendum i informacji o lokalach, w których można było oddać głos. Zdaniem Kaczyńskiego warunki, w których przebiegało referendum, były "specyficzne", wręcz "niekonstytucyjne".
W referendum wzięło udział 25,66 proc. uprawnionych, co oznacza, że jest ono nieważne.
- Jarosław Kaczyński najchętniej chciałby głosowania anonimowego, wtedy nie trzeba by się podpisywać, nie trzeba by zostawiać śladów głosowania i jeszcze można by zagłosować 17,5 razy. Wtedy wynik byłby taki jakby chciał prezes PiS - mówiła z ironią w głosie Zofia Wojtkowska ("Wprost").
Gość Trójki stwierdziła, że to rozpaczliwe zagranie. Zdaniem dziennikarki, trzeba umieć przyznać się do porażki, a w tym momencie widzimy, że Jarosław Kaczyński "łapie się brzytwy".
Dorota Łosiewicz ("Sieci") zwróciła uwagę na to, że w tej kwestii nie chodzi o podpisanie się na liście wyborczej.
Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".
- Platforma Obywatelska przed referendum dokonała przewrotu myślowego, że o to idą głosować tylko ci, którzy chcą odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. PiS ma więc trochę racji, że została złamana zasada jawności - stwierdziła gość Trójki.
Łosiewicz jest zdania, że po tym referendum Platforma Obywatelska powinna zmienić nazwę, bo jej "obywatelskość" jest już tylko żartem.
Zofia Wojtkowska zgodziła się z wypowiedzią Doroty Łosiewicz, że skandaliczne było zachowanie PO i premiera, ale jest to po prostu kampania polityczna. Gość Trójki nie potrafiła jednak wskazać obszaru, w którym zostały w tym wszystkim złamane zasady demokracji i zasady prawa.
- To referendum zostało przeprowadzone jak każde inne w kraju - podkreśliła Wojtkowska.
- Platforma wywołał wrażenie, że jeśli idziesz na referendum, jesteś przeciwko. Znam choćby zdanie pracowników przedszkoli, którzy mieli wątpliwości czy zagłosować, bo jeśli ktoś ich zobaczymy będą mieli potem problemy w pracy. Dlatego nie dziwię się oburzeniu PiS - zaznaczyła z kolei Łosiewicz.
Referendum w Warszawie - relacja >>>
mr