Ludwik Dorn, były poseł PiS i marszałek Sejm pytany o szansę powrotu w szeregi PiS stwierdził, że nie od niego zależy ta decyzja.
- Nie ja się wyrzucałem, nie ja będę wracał. Na pewno nie będę członkiem tej partii dopóki nie zmieni się jej statut.
Zgodnie ze statutem prezes PiS może jednego dnia zawiesić wszystkich członków partii na dowolny czas. Dorn przypomniał, że on sam zanim został wyrzucony był zawieszony przez rok.
- Nie do przyjęcia jest sytuacja, kiedy prezes partii może zawiesić każdego jej członka bez uzasadnienie na czas nieokreślony - powiedział.
Zdaniem gościa "Pulsu Trójki" w ciągu miesiąca, dwóch okaże się jaka będzie przyszłość nowej formacji politycznej stworzonej przez Joannę Kluzik-Rostkowską i nowego klubu w Sejmie.
- W tym czasie zobaczymy czy jest to przedsięwzięcie rozwojowe czy kapeć – powiedział.
Dorn nie chciał zdradzić czy prowadzi rozmowy na temat przystąpienia do nowego ugrupowania. Stwierdził jednak, że ostatnim czasie dostrzegł kilka różnych koncepcji politycznych funkcjonowania nowego stowarzyszenia. Żadna z nich nie wzbudziła jego entuzjazmu.
- Deklarowanie na wstępie, że jesteśmy opozycją, po to żeby się porozumieć z rządzącymi we wszystkich najważniejszych sprawach jest przesadą - powiedział. Podobnie z deklaracją, iż nowe ugrupowanie ma podjąć dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego.
– Postawienie sobie za cel używania dziedzictwa Lecha Kaczyńskiego do polemiki z Jarosławem Kaczyńskim nie wydaje mi się konceptem dobrym – stwierdził.
Audycji "Puls Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o godzinie 17.45. Zapraszamy.
Aby wysłuchać rozmowy "Wszechwładny Kaczyński" wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie „Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.
(miro)