Po operacji Achillesa jaką zawodnik przeszedł w grudniu ubiegłego roku, normalne treningi nie były możliwe. Plawgo trenował jedynie, jak to określił, w sportowym podziemiu wykonując trening zastępczy.
- Siedziałem w basenie, na bocznych siłowniach ćwiczyłem w sposób który nie należy do moich ulubionych – podkreśla w rozmowie z Tomaszem Zimochem.
Do treningów na bieżni Plawgo wrócił z początkiem marca i dopiero wtedy na nowo poczuł że żyje.
- Na razie powoli jak kret wychylam się na powierzchnię i próbuję się na niej utrzymać – z uśmiechem przyznaje lekkoatleta.
Do formy Marek Plawgo wraca w ukochanej Spale, gdzie przygotowywał się zawsze do swoich najważniejszych startów.
- Pamiętam jak przyjechałem tutaj pierwszy raz – wspomina. – Nie byłem wtedy jeszcze sportowcem tylko uczestnikiem wycieczki – dodaje.
Każdy powrót do sportowej mekki lekkoatletów jest dla Marka Plawgi podróżą sentymentalną, bo to właśnie tutaj po raz pierwszy zobaczył i dotknął tartanu, na którym osiąga swoje sportowe sukcesy.
ah, polskieradio.pl