- Mówię to z serca. Rozpocznijmy nowy okres społecznego pojednania i pozostawmy stare dyskusje w starej Turcji - powiedział Erdogan tysiącom wiwatujących zwolenników z balkonu siedziby swej islamsko-konserwatywnej Partii Sprawiedliwości Rozwoju (AKP) w Ankarze.
Przed wyborami Erdogan nie ukrywał, że w razie wyborczej wygranej chciałby rozszerzyć zakres władzy głowy państwa, a w tym celu wprowadzić odpowiednie zmiany w konstytucji. Obecnie rola szefa państwa w Turcji jest raczej symboliczna. Erdogan ma szansę na realizację swoich zamierzeń, ponieważ w 2015 r. odbędą się wybory parlamentarne, a jego AKP pozostaje najbardziej popularnym ugrupowaniem w kraju.
- To taka specyfika systemu tureckiego. Wszystko zależy od tego, kto jest prezydentem. Niektórzy prezydenci lepiej wykorzystywali uprawnienia, a niektórzy mniej. Erdogan zapowiada, że przynajmniej raz na miesiąc będzie przewodził Radzie Ministrów - mówi Adam Szymański z Instytutu Nauk Politycznych UW.
Więcej komentarzy do bieżącej sytuacji na świecie znajdziesz na podstronach audycji "Raport o stanie świata" oraz "Trzy strony świata".
Według gościa audycji "Trzy strony świata" nie jest tajemnicą, że były premier będzie kontynuował proces wzmacniania władzy wykonawczej, czyli władzy prezydenta poprzez zmiany prawne, które są wprowadzane od dłuższego czasu.
Recep Tayyip Erdogan dominuje w tureckiej polityce od ponad 10 lat, pozostając kontrowersyjną, choć popularną postacią. Przez niektórych chwalony jako człowiek, który przyczynił się do gospodarczej prosperity kraju, przez innych krytykowany jest jako polityk ciążący ku autokratycznemu stylowi rządów i usiłujący zmienić świecki charakter państwa.
Do słuchania audycji "Trzy strony świata" zapraszamy w poniedziałki i środy o godz. 16.45.
(PAP, IAR, Trójka, mp)