Grecki parlament przyjął plan cięć i oszczędności budżetowych, co pozwoli krajowi na uzyskanie kolejnej pożyczki z Unii Europejskiej. W przeciwieństwie do Komisji Europejskiej, greckie społeczeństwo nie wyraża zadowolenia. - Nikt nas nie uratuje, to tylko polityczna gra - twierdzą protestujący na ulicach Grecy.
- W Grecji od lat panował tak zwany kontrakt rządowy, czyli układ, na mocy którego rządzący mają obowiązek odwdzięczyć się wyborcom za głosy - zauważył w Trójce były ambasador w Grecji dr Ryszard Żołtaniecki.
Na skutek tej relacji patron-klient, politycy "odwdzięczali się" Grekom miejscami pracy, przywilejami socjalnymi, świadczeniami. - Tak to trwało, aż nagle układ został zaburzony, zaistniała groźba zburzenia go, odebrania Grekom tego, co w ich poczuciu im się należało. Naturalne więc, że protestują - wyjaśnił dyplomata w rozmowie z Ernestem Zozuniem.
Jego zdaniem Grecy są niezwykle zaradnym i dzielnym narodem, trzeba im dać szansę. - Tą szansą jest, moim zdaniem, pozostawienie Greków samym sobie - dodał.
Co to oznacza w praktyce? Dowiesz się słuchając całej audycji "Trzy strony świata, 13 lutego 2012".
Audycji "Trzy strony świata" można słuchać w każdy poniedziałek i środę o godz. 16.45. Zapraszamy.
(asz)