Dziennik sugeruje w piątek, że Unia Europejska powinna zapobiec sytuacji, w której oba bloki będą się wzajemnie wykluczać, i może to osiągnąć poprzez rozważenie możliwości pewnego uzgodnienia ich zasad handlowych. - Gdy sytuacja na Ukrainie się uspokoi, UE powinna rozważyć przystąpienie do trójstronnych rozmów z Rosją, co proponowały Kijów i Moskwa - pisze "FT".
Prawa człowieka kontra klub dyktatorów
"FT" zauważa, że unia eurazjatycka różni się pod wieloma względami od UE, która jest projektem "opartym na wolności i poszanowaniu podstawowych praw oraz demokracji rynkowej". "Jej postsowiecki odpowiednik nie ma takich aspiracji. Członkostwo w nim przypomina bardziej klub dyktatur lub przynajmniej kolesiowskich, łagodnie autorytarnych reżimów, które przeważają w byłej radzieckiej przestrzeni" - ocenia gazeta.
Podkreśla, że w stosunku do byłych krajów radzieckich UE nie dysponuje właściwymi Rosji Władimira Putina instrumentami przymusu albo nie chce ich użyć; zamiast tego polega na atrakcyjności własnego modelu społeczeństwa i zarządzania. - Groźne jest to, że ten model może odwoływać się do większości społeczeństwa, jak wskazują sondaże na Ukrainie, ale już nie do okopanego na swoich pozycjach, skorumpowanego przywództwa - zaznacza.
- UE ma rację, promując swoje wartości na wschodzie i oferując krajom nieczłonkowskim możliwości bliższej integracji, ale powinna bardziej trzeźwo przewidywać możliwą odpowiedź Moskwy. Powinna oferować większą pomoc, aby zrównoważyć rosyjskie represje handlowe - sugeruje "Financial Times". I dodaje, że Unia nie może, "jak czyniła do tej pory, wzbraniać się przed oferowaniem krajom Partnerstwa Wschodniego perspektywy przyszłego członkostwa w UE, o ile spełnią warunki".
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl