Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 21.01.2014

Protesty na Ukrainie. ”Tituszki” proszą o wybaczenie

Dresiarze zostali zmuszeni do przejścia przez Majdan gęsiego i powtarzania ”Przebaczcie!”. Chodzi o chuliganów, którzy zostali zwiezieni do Kijowa, aby destabilizować sytuację. Schwytała ich samoobrona Majdanu.
Tituszki proszą o wybaczenieTituszki proszą o wybaczenieYouTube/Dmitri Chigrin/print screen

Samoobrona Majdanu po przesłuchaniu zwolniła część dresiarzy, którzy w nocy mieli organizować zamieszki w centrum Kijowa i napadać na uczestników protestów. Wszyscy zostali zmuszeni do publicznych przeprosin za swoje działania.

Dresiarze zwani "tituszkami" to chuligani współpracujący z władzą. W nocy zatrzymały ich oddziały samoobrony oraz AutoMajdanu, czyli uczestników protestów, którzy wykorzystują własne samochody. Niektórzy z dresiarzy mieli przy sobie kuchenne metalowe tłuczki, materiały wybuchowe, miękkie narkotyki oraz listy osób, którym trzeba zapłacić za udział w nocnej akcji. Każdy z nich miał otrzymać od 200 do 400 hrywien, czyli od 80 do 160 złotych.

"Niespokojna noc w Kijowie. Zaginął znany działacz EuroMajdanu. Kliczko walczył z "tituszkami" >>>

"Dyktatorskie ustawy" ekspresowo wchodzą w życie >>>

Dresiarze zostali zmuszeni do przejścia przez Majdan, mówiąc "Przebaczcie". Niektórzy mieli powiedzieć te słowa ze sceny na placu Niepodległości. Później ponad 30 z zatrzymanych 50 zostało wypuszczonych.

Kliczko: naród musi bronić się sam

Tymczasem lider UDAR-u Witalij Kliczko apeluje do kijowian, aby uważali na siebie ze względu na grupy chuliganów krążące po mieście. Jego zdaniem, mają oni na celu palenie samochodów i niszczenie witryn sklepowych, aby potem oskarżyć o to uczestników Majdanu.

Witalij Kliczko proponuje także, ze względu na bezczynność milicji, tworzenie oddziałów samoobrony, które będą kontrolować porządek w stolicy.

Ogłosił przy tym, że plany władz dotyczące rozpędzenia Majdanu przy pomocy "tituszków" zostały pokrzyżowane. Termin "tituszko" pochodzi od nazwiska chuligana, który wiosną 2013 roku na oczach milicji pobił dwójkę dziennikarzy.

(Wideo: EuroMajdan skanduje: Kijowie, powstań!)

Zeznania ”tituszka”

Trzech takich chuliganów zatrzymano przy sklepie całodobowym w dzielnicy Podół, w którym  próbowali oni wybijać szyby. "Skąd przyjechałeś? Ile ci zapłacili? Nie wstydzisz się, że pracujesz dla bandytów?" - wykrzykiwali do młodego człowieka w dresie członkowie jednego z patrolów AutoMajdanu.  Wyraźnie przestraszony chłopak, przyparty drewnianymi pałkami do ściany sklepu, wyjaśniał, że jest z położonego na północ od Kijowa Czernihowa, a do stolicy przyjechał z kolegami, by zarobić trochę pieniędzy. - Znaleźliśmy w internecie ogłoszenie, w którym proponowano 200 hrywien (ponad 70 zł) za udział w demonstracji - mówił.

Podczas tego przesłuchania członkowie patrolu zachowywali się agresywnie, jednak nie użyli wobec zatrzymanego przemocy. Został on umieszczony w jednym z samochodów i odwieziony do sztabu protestów na Majdanie Niepodległości. - Nie bój się, nikt nie będzie cię bić. Nie jesteśmy tacy, jak ty i twoi koledzy. Po przesłuchaniu możesz się do nas przyłączyć - tłumaczyli młodemu człowiekowi.

(Wideo: zatrzymania "tituszków")

Nocne starcia przy barykadzie na Hruszewskiego

Nad ulicą Hruszewskiego przez całą noc niósł się przeraźliwy łomot, wywołany uderzeniami setek pałek w ustawione tu puste beczki po benzynie. Milicja kilka razy podejmowała próby natarcia na protestujących, jednak wypady te za każdym razem kończyły się wycofaniem na wcześniejsze pozycje.

Milicjanci osiągnęli jednak pewien sukces, gdyż udało się im zniszczyć montowany od kilku dni z drewna trebusz, znaną z dawnych czasów machinę służącą do miotania pocisków. Urządzenie spłonęło.

(Wideo: katapulta w akcji)

We wtorek przed południem  sytuacja na Hruszewskiego była spokojna. Młodzi ludzie w maskach pozostawali na swych stanowiskach za szkieletami spalonych wcześniej milicyjnych autobusów, a milicjanci stali ok. 100 metrów dalej. Między dwiema grupami widać było modlącego się księdza.

(Wideo: na ulicy Hruszewskiego 21 stycznia jest spokojnie)

Zatrzymania i zaginiony działacz Majdanu

MSW zatrzymało 32 osoby, z których część została już oskarżona o udział w zamieszkach. Kilku demonstrantów zostało zatrzymanych przez nieznane osoby ubrane po cywilnemu, które później odwiozły ich na komisariat. Nieznany jest los jednego z kierujących Majdanem, Ihora Łucenki , który w nocy został uprowadzony przez nieznane osoby po tym, jak przywiózł do szpitala rannego działacza. Poszukują go przyjaciele.

Antymajdan znów przyjechał do Kijowa

We wtorek w Kijowie znów pojawiło się kilka tysięcy zwolenników władz. Tradycyjnie zajęli oni park Maryński obok Rady Najwyższej.

Zwolennicy władz są przywożeni zawsze w zorganizowanych grupach autobusami z centralnej części Ukrainy, a także z południa i wschodu. Są to pracownicy wielkich zakładów przemysłowych, emeryci oraz dresiarze - tak zwane ”tituszki”. Według nieoficjalnych informacji, wszyscy otrzymują za dzień stania 200 hrywien, czyli 80 złotych.
W rozmowach z dziennikarzami mówią, że przyjechali, ponieważ opowiadają się za obecnymi władzami i spokojem we własnym kraju.

Uczestnicy wiecu biernie słuchają występujących ze sceny polityków Partii Regionów, dyskotekowych piosenek, i rozmawiają z milicjantami, którzy ochraniają demonstrację. Zapewniają jednocześnie, że nie mają zamiaru iść na Majdan ani na ulicę Hruszewskiego, gdzie od niedzieli trwają zamieszki.

Kliczko idzie po raz drugi do Janukowycza

Lider ukraińskiej opozycyjnej partii UDAR Witalij Kliczko we wtorek około południa znowu udał się do Wiktora Janukowcza, rozmawiać z nim o uregulowaniu sytuacji.  Opozycjonista odwiedził już Janukowycza w niedzielę, po tym gdy uliczne walki wybuchły. Twierdzi, że uzyskał zapewnienie prezydenta, że spotka się z opozycją w poniedziałek. Jednak prezydent nie dotrzymał słowa.

Ukraińcy nie kryją oburzenia z powodu tzw. ”drakońskich” czy też ” dyktatorskich” praw, które w ekspresowym tempie zostały uchwalone w Radzie Najwyższej, a potem zaraz następnego dnia podpisane przez prezydenta.  Ograniczają one wolności obywateli, uderzają w dziennikarzy, organizacje pozarządowe. Zawierają szereg przepisów, które wymierzone są przeciw protestującym obecnie na Majdanie, na przykład zabraniają demonstrowania w kaskach, czy jazdy w konwojach dłuższych niż pięć pojazdów. Ten ostatni zapis uderza w AutoMajdan, który blokował w ten sposób dostęp Berkutu do protestujących czy demonstrował przy podmiejskich rezydencjach Janukowycza czy odpowiedzialnych za pacyfikację Majdanu.

Kluczem jest rola wojska i Berkutu. Co zrobią?

Kliczko w poniedziałek udzielił gwarancji bezpieczeństwa tym funkcjonariuszom, którzy odmówią wykonywania rozkazów i przejdą na stronę protestujących.

Tymczasem według nieoficjalnych doniesień, do Kijowa władze sprowadzają oddziały wojsk wewnętrznych i Berkutu. Informacji tych nie można potwierdzić, bo według ukraińskich mediów szef MSW Witalij Zacharczenka nałożył klauzulę tajności na informacje o przemieszczaniu oddziałów.

Ukraińskie media poinformowały też w poniedziałek, że szef MSW Witalij Zacharczenka wydał pozwolenie na użycie broni ostrej przez funkcjonariuszy.

Z  drugiej strony, w mediach pojawiają się informacje, że oficerowie wojsk wewnętrznych  i Berkutu ”masowo” odmawiają udziału w pacyfikacji EuroMajdanu.

PAP/IAR/inne/agkm

Protesty na Ukrainie >>>

(Wideo obywatelskiej telewizji Hromadske TV: podsumowanie protestów na Hruszewskiego 20 stycznia)

(Wideo: protesty na Hruszewskiego: film dokumentalny projektu Babilon 13)