Na Białorusi rozpoczęły się wybory do władz lokalnych, czyli odpowiednik polskich wyborów samorządowych. Właściwy dzień głosowania wyznaczono na niedzielę (23.03), jednak już teraz ruszyło głosowanie przedterminowe.
Aby wcześniej zagłosować, wystarczy przyjść z dowodem tożsamości do lokalu wyborczego. Równolegle z głosowaniem przedterminowym trwa kampania wyborcza, która przebiega w sennej atmosferze. Kandydaci na deputowanych dotychczas nie organizowali większych kampanii, ograniczając się do drukowania ulotek czy do mało widocznych spotkań z wyborcami.
Taka sytuacja jednak nikogo nie dziwi, ponieważ o prawie 19 tysięcy miejsc w lokalnych samorządach ubiega się ponad 22 tysiące kandydatów. To oznacza, że w bardzo wielu okręgach o jeden mandat deputowanego ubiega się tylko jedna osoba. Szczególnie często zdarza się tak w okręgach wiejskich.
Na Białorusi nie ma oczekiwań, że obecne wybory przyczynią się do większych zmian w życiu kraju.
Jak informowało wcześniej Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna, w komisjach wyborczych i tym razem prawie nie ma kandydatów partii opozycyjnych. Według danych zebranych przez tę organizację, spośród 185 kandydatów opozycji do składu komisji trafiło tylko 11. - Ogólny odsetek przedstawicieli partii opozycyjnych w składzie komisji okręgowych wynosi obecnie tylko 0,25 proc. – mówił w styczniu lider Wiasny, Walancin Stefanowicz.
IAR/PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś