Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Kamińska 31.08.2014

Ekspert: Tusk powinien podjąć temat Partnerstwa Wschodniego

Stan stosunków UE z Białorusią po wyborze Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej będzie zależeć od tego, czy podejmie on temat przyszłości Partnerstwa Wschodniego - powiedział analityk Białoruskiego Instytutu Badań Strategicznych (BISS) Andrej Jelisiejeu.
Premier Donald TuskPremier Donald TuskPAP/EPA/JULIEN WARNAND

- Mam nadzieję, że Tusk będzie miał więcej woli i możliwości podjęcia kwestii dalszych losów Partnerstwa Wschodniego. Od tego będzie zależeć zarówno charakter stosunków z Białorusią, jak i z innymi państwami Europy Wschodniej - ocenił Jelisiejeu.

Uważa on, że wschodnia polityka UE wymaga zmian i potrzebna jest wola polityczna liderów Unii, aby tę kwestię rozwiązać. Według niego program Partnerstwa Wschodniego należy zmienić, a może nawet zamknąć i zainicjować nowy.

- Mam nadzieję, że dla Białorusi i wszystkich państw wschodnioeuropejskich wybór Tuska oznacza aktywniejszą politykę UE na Wschodzie lub przynajmniej aktywniejsze poszukiwanie dróg jej realizacji - powiedział.

Według niego w Unii Europejskiej "nie było strategicznej wizji przyszłości w Europie Wschodniej".

Jak podkreślił, trzy państwa PW - Ukraina, Gruzja i Mołdawia - zetknęły się z wrogimi działaniami Rosji. Dla innych krajów Partnerstwo "nie niesie ze sobą praktycznych korzyści", bo albo są zaangażowane w integrację eurazjatycką, jak Białoruś czy Armenia, albo nie są zainteresowanie umową stowarzyszeniową, jak Azerbejdżan.

Według niego UE powinna rozważyć zmianę podejścia zarówno do tych pierwszych, jak i tych drugich.

- Należy uwzględniać stanowiska samych państw PW i podejmować świadome, przemyślane decyzje wobec Rosji. Albo się z nią dogadać, aktywniej wciągać ją w politykę wschodnią UE, albo intensywniej przeciwdziałać jej poczynaniom.(…) Być może warto zastanowić się nad zróżnicowaniem polityki (w ramach PW) w zależności od państwa - zasugerował.

Jelisiejeu uważa, że skuteczność PW była ograniczona z jednej strony dlatego, że w przypadku państw, które dążyły do podpisania umowy stowarzyszeniowej, UE nie określiła z wyprzedzeniem linii postępowania na wypadek wrogich działań Rosji. W przypadku Białorusi, Armenii i Azerbejdżanu nie było zaś jasności co do strategii Unii.

- Sama propozycja zawarcia mowy stowarzyszeniowej bez perspektywy członkostwa to strategia połowiczna. UE z jednej strony zachęca do większej integracji politycznej i gospodarczej, a z drugiej brakuje jej woli politycznej, by uznać za możliwe w jakiejś perspektywie członkostwo w Unii. To pewna sprzeczność, z której wynikało rozczarowanie proeuropejskiej części ludności i elit rządzących państw PW - powiedział.

Jak zaznaczył, UE nie wiedziała, jak postępować wobec Rosji w związku z planami podpisania umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. "Wiele osób zdawało sobie sprawę, że Rosja będzie temu intensywnie przeciwdziałać, ale UE nie podejmowała decyzji, co zrobić, jeśli Rosja po podpisaniu umowy stowarzyszeniowej rozpęta wobec Ukrainy wojnę handlową na szeroką skalę, i czy Unia będzie gotowa rekompensować Ukrainie straty gospodarcze" - powiedział.

- To stawia ten kraj w bardzo trudnej sytuacji. Jeśli UE podejmuje decyzję o stowarzyszeniu i strefie wolnego handlu, to niezbędna jest także decyzja polityczna o większej pomocy gospodarczej, a tej decyzji nie ma - wskazał.

Jelisiejeu sądzi, że wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej nie będzie miał bezpośredniego wpływu na stosunki dwustronne Białorusi i Polski. Zwrócił uwagę, że do uaktywnienia tych relacji już doszło, o czym świadczy chociażby wizyta w minionym tygodniu ministra spraw zagranicznych Białorusi Uładzimira Makieja w Warszawie. - Większy wpływ miała na to wojna między Rosją i Ukrainą - ocenił.

PAP/agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl

Walki
Walki na Ukrainie. Sytuacja na godzinę 12, 31 sierpnia 2014 roku (Źródło: Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy)