"Krym to osobista zabawka Putina: Rosji trzeba podnieść koszty"
Ołeksij Makejew, dyrektor Departamentu Politycznego MSZ Ukrainy, przyrównał zajęcie Donbasu przez Rosję do podłożenia ładunku wybuchowego – który zagraża nie tylko Ukrainie, ale też innym państwom regionu. Stwierdził, że toczy się wojna Rosji przeciwko całemu zachodniemu światu – nie tylko przeciwko Ukrainie. Zauważył, że Rosja kupowała wcześniej wpływy na Ukrainie, a teraz problemy tego rodzaju pojawiły się w różnych krajach, zwłaszcza w szeregach zachodnich radykalnych prawicowych i lewicowych ugrupowań. We wspólnym interesie leży, by takie wpływy wykrywać, ale także, by doprowadzić do tego, aby Rosja poniosła odpowiedzialność za łamanie porządku międzynarodowego i inne wykroczenia.
Łukasz Adamski, wicedyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, stwierdził, że wojna z Ukrainą to dla Rosji walka o kształt relacji z Zachodem, dla członków nieuznawanych Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej to walka o zachowanie tzw. "ruskiego miru", może taką motywację ma część rosyjskiego społeczeństwa. Ofiarą jest od lat ludność Donbasu, która walczy o przetrwanie. Ekspert przypuszcza, że przez następną kadencję Putina będzie toczyła się walka o kształt porozumień mińskich. Trudną kwestią jest referendum – analityk zaznaczył, że bez stworzenia warunków, by mieszkańcy Donbasu przedstawili swoją wolę bez nacisków i atmosfery strachu czy przymusu, wybory nie będą odzwierciedlać ich poglądów, a mogą być narzędziem wprowadzenia do systemu politycznego Ukrainy m.in. osób np. odpowiadających za zbrodnie wojenne. Można zastanawiać się nad międzynarodową administracją cywilną w Donbasie.
"Zaczynanie polityki od stwierdzenia, że trzeba pomóc Rosji
Daniel Szeligowski (PISM) zauważył, że Rosja opuści Donbas, jeśli nie będzie on nic wart. Jednak na razie jest dla Kremla bardzo wiele wart. - W porozumieniach mińskich jest zapisane miedzy wierszami, że krew ukraińskiego żołnierza będzie się lała, póki Ukraina nie zmieni prawa - mówił. Tymczasem Rosja chce, by Ukraina zmieniła przepisy tak, by było to dla niej kamieniem u szyi. Ekspert przestrzegał przed stwierdzeniem, że sankcje są związane z porozumieniami mińskimi, bo jest to w gruncie rzeczy korzystne dla Rosji. Postulował, by z jednej strony trzeba wzmacniać państwo ukraińskie, z drugiej wzmacniać presję na Rosję.
Ołeksij Makejew mówił, że ponad 10 tysięcy Ukraińców zginęło w ciągu ostatnich kilku lat. Na całej Ukrainie są mogiły żołnierzy. W ostatnią niedzielę zginął 19-letni żołnierz – takie przypadki mają miejsce każdego dnia. Giną też kobiety - jak 23-letnia medyk. - Rosja może udawać, że jej tam nie ma. Jednak Rosja zajęła 7 procent terytorium Ukrainy, niekontrolowana przez państwo ukraińskie granica, przez którą Rosja może dostarczać broń, liczy kilkaset kilometrów. Na Donbasie jest więcej rosyjskich czołgów, niż ma niejedno państwo Zachodu.
Makejew apelował o nieprzywiązywanie sankcji do porozumień mińskich, mówił, jak ważna jest międzynarodowa solidarność i tu będzie duża rola Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Ważna jest praktyczna pomoc – m.in. w zakresie uzbrojenia. Ważne jest też wsparcie w modernizacji, prowadzeniu reform.
Debata w PISM
Łukasz Adamski, wicedyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, zastanawiając się nad sytuacją ludności w Donbasie, mówił, że warto poprawić połączenia transportowe, udostępnić telewizję ukraińską, może należy ustawić nadajniki. Są problemy z łącznością. Nie jest to decydujące, bo najważniejszy jest nacisk na Rosję, by jej imperialistyczna polityka przestała się opłacać, ale trzeba pamiętać, o wpływie propagandy i o tym, że wielu mieszkańców nie wyjeżdżało stamtąd poza granice obwodu – czasem tylko nad Morze Azowskie na wakacje.
Daniel Szeligowski mówił, że nadal nie ma strategii wobec ludzi na terenach niekontrolowanych, bo na wiele pytań nie udzielono odpowiedzi - na przyklad, czy izolować ten teren, jak odbudowywać Dibvas, czy i w jaki sposób zwracać się do Rosji o zwrot kosztów. Jest wprawdzie plan odbudowy Donbasu, jednak jest nadal problem ze strategią informacyjną.
Z kolei Piotr Pogorzelski, były korespondent Polskiego Radia na Ukrainie i dziennikarz rozgłośni, zasnatwiał się nad tym, czy może dla Donbasu powinien powstać specjalny nadawca, zastanawiał się, jak sprawić, żeby ludzie chcieli taki program oglądać.
Ołeksij Makejew mówił, że trudno przekazywać informację na tereny niekontrolowane przez ukraiński rząd, sprzęt wojskowy Rosji blokuje sygnał, jak za czasów zimnej wojny.
Opracowała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl