Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 06.05.2011

Białoruskie gazety tylko w podziemnym obiegu?

Wstępna rozprawa sądowa w sprawie zamknięcia największego opozycyjnego białoruskiego dziennika, "Narodnej Woli", rozpocznie się 13 maja, a w sprawie "Naszej Niwy" - 11 maja.

Redakcja gazety "Narodnaja Wola " informuje jednocześnie, że w imię interesów Białorusi i obrony wolności słowa gotowa jest do negocjacji, by móc uregulować sporne sprawy.

"Narodnaja Wola" drukuje listy czytelników, którzy są oburzeni możliwością jej zamknięcia. Znany poeta Nil Hilewicz pisze, że jest mu wstyd jako obywatelowi Białorusi, iż jego państwo chce zamknięcia popularnego dziennika.

Drugi obieg?

Natomiast opozycyjny tygodnik "Nasza Niwa" - któremu również grozi zamknięcie - już przygotowuje się do funkcjonowania w drugim obiegu. Redakcja poprosiła czytelników, by przesłali swoje adresy, pod które zapewne będzie gotowa wysyłać nowe egzemplarze. "Nasza Niwa" informuje, że wstępne posiedzenie sądu w jej sprawie odbędzie się 11 maja.

W ubiegłym tygodniu Ministerstwo Informacji Białorusi złożyło w sądzie wniosek gospodarczym o zaprzestanie wydawania opozycyjnych gazet "Nasza Niwa" i "Narodnaja Wola" . Wcześniej udzieliło obu gazetom kilku ostrzeżeń za podawanie niewłaściwych informacji.

Zarówno białoruskojęzyczna "Nasza Niwa", jak i rosyjskojęzyczna "Narodnaja Wola" miały już problemy z władzami. W latach 2005-2008 zostały pozbawione możliwości sprzedaży przez państwowych, czyli w praktyce jedynych dystrybutorów - Biełsojuzdruk i Biełpocztę. Przywrócenie gazet do państwowego kolportażu nastąpiło w czasie ocieplenia stosunków Białorusi z Unią Europejską w 2008 roku

agkm