Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 19.06.2011

To dopiero początek sankcji dla Białorusi

- Jeśli sytuacja na Białorusi się nie zmieni, będą represjonowani tacy ludzie jak Andrzej Poczobut, to Unia może rozszerzać sankcje gospodarcze – mówi w rozmowie z Raportem Białoruś Jacek Protasiewicz, europoseł. Przypomniał, że to Polska będzie przewodzić Unii w tym półroczu.
To dopiero początek sankcji dla Białorusifot. EP, Audiovisual Unit

W poniedziałek Unia zdecydowała się wprowadzić sankcje na białoruskie firmy – ostatecznie udało się przełamać opór niechętnych sankcjom krajów, Włoch, Litwy, Łotwy i prawdopodobnie Cypru. Na razie na krótkiej liście są trzy firmy. Mówionio, że kary dla dwóch z nich mogły zablokować Włochy, ostatecznie do tego nie doszło.

Niechętni sankcjom przekonani

Europoseł Jacek Protasiewicz potwierdzał w piątek w rozmowie z Raportem Białoruś, że na poniedziałkowej Radzie Unii Europejskiej dojdzie do nałożenia sankcji gospodarczych na Białoruś. Podkreślał, że Parlament Europejski wzywał do nałożenia sankcji już w maju i najwyraźniej teraz, w ramach uzgodnień międzyrządowych, udało się "przekonać niechętnych".

Jacek Protasiewicz pytany o to, kto w Unii Europejskiej blokuje sankcje gospodarcze przeciw Białorusi, nie chce wymieniać nazw konkretnych krajów, bo ma nadzieję, że państwa te zmienią nastawienie i naprawią "swoje nieładne zachowanie". Przyznaje jednak, że to bezpośredni sąsiedzi Białorusi (oprócz Polski) i jeden z europejskich krajów, który tradycyjnie dobre relacje utrzymuje z Rosją i Białorusią.

Szef delegacji PE ds. Białorusi zaznacza, że kraje przeciwne sankcjom argumentowały, że sankcje zaszkodziłyby ogółowi ludności. Jak mówi Jacek Protasiewicz, istnieje taka ogólna prawidłowość. Zaznaczył jednak, że europarlament namawiał do nałożenia sankcji "inteligentnych", wymierzonych w firmy wspierające reżim.

Sygnał ostrzegawczy

Sankcje gospodarcze wobec Białorusi będą miały duże znaczenie psychologiczne - to sygnał ostrzegawczy. Europoseł Jacek Protasiewicz mówi, że ze względu na uwarunkowania geopolityczne Białoruś musi wybrać, co jest dla niej korzystniejsze - całkowite przekazanie władzy nad państwem Rosji czy liberalizacja kraju. Zastrzega, że w związku z tym decyzja o sankcjach nie była łatwa, bo istnieją obawy, że mogą one "doprowadzić do uzależnienia Białorusi przez Rosję w sensie politycznym i gospodarczym".

Z drugiej strony, jak mówi Jacek Protasiewicz, Zachód nie może patrzeć obojętnie na to, co się dzieje u wschodniego sąsiada. I stąd zdecydowano się na krok, który dla Aleksandra Łukaszenki będzie bardzo bolesny, uderzenie w firmy finansujące reżim. - Mamy do czynienia z początkiem polityki sankcji. One są nie tylko inteligentnie wymierzone, ale również umiejętne stosowane. Na początek Unia wymierza sankcje w kilka firm. Jeśli sytuacja na Białorusi nie będzie się poprawiać, jeśli nadal ludzie tacy jak Andrzej Poczobut będą szykanowani, to każde kolejne posiedzenie rady ministrów spraw zagranicznych może tę listę rozszerzać. Przypominam, że od lipca przewodnictwo w UE obejmuje Polska i to nasze służby dyplomatyczne będą proponowały kolejne kroki i uzgadniały z krajami członkowskimi ewentualne rozszerzenie listy firm objętych sankcjami – mówi szef delegacji europarlamentu do spraw Białorusi.

Sankcje przyspieszą erozję

Czy sankcje gospodarcze mogą obalić reżim Łukaszenki? Tak na przykład uważa Stanisław Szuszkiewicz, były przewodniczący Rady Najwyższej niezależnego białoruskiego państwa. Szef delegacji do spraw Białorusi też ma nadzieję, że sankcje gospodarcze być może przyspieszą erozję zacofanego systemu gospodarczego Łukaszenki, który bazuje na XIX-wiecznych książkach Marksa i Engelsa. A w ślad za tym, jak ma nadzieję poseł, mogą pójść zmiany polityczne. Jak mówi, taki kryzys też zdarzył się w Polsce, doprowadził do powstania Solidarności i upadku systemu komunistycznego.

Dodaje, że niestety ma prostych recept na autorytarne reżimy. - Gdyby to była prawda, że wystarczy wprowadzenie sankcji gospodarczych, to na Kubie, objętej sankcjami amerykańskimi, nie rządziłby klan Castro – zaznacza.

"Opozycja jest w stanie rządzić Białorusią"

Jeśli doszłoby do zmian, to opozycja jest według europosła przygotowana do kierowania krajem: Jacek Protasiewicz wymienił w tym kontekście byłego szefa Rady Najwyższej Białorusi Stanisława Szuszkiewicza i Aleksandra Milinkiewicz, jako działacza samorządowego i z doświadczeniem międzynarodowym.

Zaznacza też, że nie ma najmniejszej gwarancji, że uliczne protesty, gdyby wybuchły, będą pod kontrolą opozycji – może stanąć na ich czele ktoś z zewnątrz lub populista w rodzaju Andrzeja Leppera.

Z kolei protesty inicjowane na Facebooku, portale społecznościowe uważa za zrozumiałe, bo przecież ten sposób przekazywania sobie informacji, komunikowania się, stosowano w Iranie i w Afryce Północnej. - To jest współczesna, szybka forma komunikacji, która nie musi mieć żadnej zorganizowanej siły przywódczej – mówi europoseł.

Źródła dyplomatyczne mówią o trzech firmach, które mają być w poniedziałek objęte sankcjami. Jedna z nich to producent broni Biełtielcheksport. Dwie pozostałe to Superlotto i Biełteliekom – ale tu sytuacja nie jest jasna, oponują Włochy. Ten właśnie kraj, oprócz Litwy, Łotwy i Cypru, przeciwstawiał się do tej pory sankcjom przeciw Białorusi – tak informowały źródła z Bruskeli.

Posłuchaj rozmowy Raportu Białoruś z Jackiem Protasiewiczem, europosłem, szefem delegacji Parlamentu Europejskiego do spraw Białorusi. Kliknij w ikonkę dźwięku w ramce po prawej stronie.

Z europosłem Jackiem Protasiewiczem rozmawiała Agnieszka Kamińska, polskieradio.pl, Raport Białoruś (17 czerwca 2011 r., jeszcze przed tym gdy ostateczna decyzja o nałożeniu sankcji zapadła).