- Ponieważ Andrej Sannikau jest pozbawiony wolności i jego możliwości obrony własnych praw oraz rozpowszechnienia informacji zależą bezpośrednio od administracji kolonii karnej, należy wyjść od domniemania wiarygodności doniesień o naruszeniu prawa. Wobec tego na państwie w postaci jego organów spoczywa obowiązek wnikliwego sprawdzenia takich doniesień - napisano we wniosku Komitetu.
Żona Andreja Sannikaua, Irina Chalip powiedziała, że mąż pod wpływem tortur zwrócił się do Aleksandra Łukaszenki z prośbą o ułaskawienie. Mąż powiedział Chalip, że od września stosowane są wobec niego tortury. Irina Chalip mówiła też, że na pożegnanie Sannikau przyłożył do szyby kartkę, na której było napisane: "W grę wchodzi życie. W każdej chwili mogą mnie zabić".
BKH wyraził głębokie zaniepokojenie tymi doniesieniami i wystąpił do Prokuratury Generalnej o ich sprawdzenie, a następnie przekazanie wniosków opinii publicznej i - w razie potrzeby - podjęcie odpowiednich kroków.
Obrońcy praw człowieka przypominają, że zgodnie z Międzynarodowym Paktem Praw Obywatelskich i Politycznych oraz konstytucją Białorusi "nikt nie powinien być poddawany torturom lub okrutnemu, nieludzkiemu albo też poniżającemu jego godność traktowaniu czy karze".
Więcej o sytuacji Andreja Sannikaua >>>
Sannikau po wyborach prezydenckich został skazany na pięć lat kolonii karnej.
agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś