Łukaszenka, który zwiedzał w rocznicę katastrofy czarnobylskiej obwód homelski (rejon chojnicki), zastanawiał się, jak „wyjść ze ślepego zaułka” w dwustronnych relacjach, w który zabrnięto „nie z winy Białorusi”. Aleksander Łukaszenka stwierdził, że przekonanie o nieskuteczności sankcji i ultimatów przeważa obecnie wśród europejskich polityków.
O więźniach politycznych
Aleksander Łukaszenka zauważył, że Unia Europejska domaga się wypuszczenia na wolność białoruskich więźniów politycznych. Stwierdził, że ”na Białorusi nikt za politykę nie był sądzony, a jedynie za przestępstwa”. Zaznaczył, że nie zrobi wyjątku w dotychczasowym podejściu do opozycjonistów przebywających w więzieniach: wyjdą na wolność ci, którzy zwrócą się z prośbą do prezydenta. - Kto chciał wyjść na wolność, już wyszedł. A kto chce być w więzieniu i potem wyjść jako bohater, to niech siedzi tam, żaden problem. Państwu nic sie nie stanie z powodu tych 2-3 ludzi którzy chcą stać się bohaterami poprzez odsiadywanie wyroku, ale nie chcą zrozumieć, że te czasy już dawno minęły - mówił Łukaszenka o politykach, którzy nie prosili go o ułaskawienie. – Niektórzy działacze wyszli. I kto o nich teraz pamięta? Nikt – oświadczył Łukaszenka.
Szef białoruskiego państwa zwracając się do przywódców europejskich stwierdził: - Jeśli chcecie, to porozmawiamy. Jeśli nie - no, cóż wtedy poczekamy. Łukaszenka oświadczył przy tym, że jego kraj nie chce się kłócić z Unią.
IAR/Interfax.by/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś