Logo Polskiego Radia
IAR
Agnieszka Kamińska 17.09.2013

Atak Sowietów na Polskę. Nota ZSRR: "państwo polskie przestało istnieć"

17 września 1939 roku Armia Czerwona uderzyła na tyły polskich wojsk. ZSRR zajął olbrzymie tereny Polski, zaczęły się masowe represje. Polski ambasador dostał notę, że „państwo polskie przestało istnieć” – odmówił jej przyjęcia.
Rozmowy oficerów Wehrmachtu i Armii Czerwonej o wytyczeniu bieżącej linii rozgraniczenia wojsk na zaatakowanym terytorium Polski. Brześć, wrzesień 1939. Na pierwszym planie gen. Heinz GuderianRozmowy oficerów Wehrmachtu i Armii Czerwonej o wytyczeniu bieżącej linii rozgraniczenia wojsk na zaatakowanym terytorium Polski. Brześć, wrzesień 1939. Na pierwszym planie gen. Heinz Guderian Wikipedia/CC/Bundesarchiv
Posłuchaj
  • Generał Felicjan Sławoj-Składkowski, który we wrześniu 1939 roku pełnił funkcję premiera, podkreślał po latach na antenie Radia Wolna Europa, że Polska została wtedy pozostawiona sama, wobec agresji ówczesnych potęg - hitlerowskiej i sowieckiej (źr. IAR/arch.)
  • Wacław Grzybowski wspominał po latach w Radiu Wolna Europa dzień, w którym otrzymał pamiętną notę (źr. IAR/arch.)
  • Generał Władysław Anders pyta o Polaków wywiezionych wgłąb ZSRR (źr. IAR/arch.)
  • Tadeusz Czerkawski, który w późniejszych latach wojny walczył w Armii Władysława Andersa, wspominał wejście żołnierzy Armii Czerwonej do Białegostoku (źr. IAR/arch.)
  • Relacja Witolda Banacha (IAR): 17 września 1939 roku
  • Stanisław Matkowski ze Stowarzyszenia Kombatantów Polskich: atak żołnierzy był olbrzymim zaskoczeniem, nie wiedzieliśmy nic o pakcie Ribbentrop-Mołotow (źr. IAR/arch.)
Czytaj także

ZSRR złamał pakt o nieagresji

Zgodnie z tajnym protokołem paktu Ribbentrop-Mołotow, zawartego z hitlerowcami, Armia Czerwona przekroczyła granice Polski, a Związek Radziecki złamał pakt o nieagresji z Polską, który miał obowiązywać do końca 1945 roku.

Część historyków uważa radziecką agresję za IV rozbiór Polski, inni mówią o agresji wojskowej "w cieniu" agresji hitlerowskich Niemiec i podjętą, tak jak niemiecka, bez wypowiedzenia wojny. Historycy są zgodni, że dla Stalina i jego współpracowników była to również osobista zemsta za klęskę poniesioną podczas najazdu na Polskę w 1920 roku.

Rosjanie zaatakowali nasz kraj o godzinie 6. nad ranem. Dwie godziny wcześniej Ludowy Komisariat Spraw Zagranicznych ZSRR przekazał polskiemu ambasadorowi notę, w której zamieszczono niezgodne z prawdą oświadczenie o rozpadzie państwa polskiego, ucieczce rządu polskiego i konieczności ochrony ludności na wschodnich terenach.

II wojna światowa: serwis specjalny portalu PolskieRadio.pl >>>

”Noty nie przyjąłem”

Ambasador Wacław Grzybowski wspominał po latach w Radiu Wolna Europa ten dzień, kiedy to około 2 nad ranem otrzymał telefon z sekretariatu wiceministra spraw zagranicznych Związku Radzieckiego, Władimira Potiomkina. Poproszono go wówczas o szybki przyjazd. - Byłem przygotowany na złe wiadomości, ale te, które na mniej czekały, były jeszcze gorsze - mówił ambasador. – Potiomkin przekazał mi tekst noty Mołotowa, mówiący, że państwo polskie przestało istnieć, wobec czego rząd sowiecki nakazał swym wojskom przekroczyć granice Polski. Odmówiłem kategorycznie przyjęcia noty, oświadczając, że mogę jedynie zawiadomić mój rząd o agresji sowieckiej – wspominał.

Wacław Grzybowski o nocie od władz sowieckich (źr. IAR/arch.)

 

W środku kampanii wrześniowej

Profesor Andrzej Paczkowski w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową przypomina, że agresja Armii Czerwonej załamała możliwość prowadzenia skutecznej walki obronnej przeciwko Niemcom. Polska stała się krajem bezbronnym, nie mogącym liczyć na sojuszników. Tym samym było to uderzenie, które wytrąciło nam broń z ręki. Zdaniem historyka, gdyby nie atak z 17 września - to ten fragment wojny nie nazywałby się kampanią wrześniową, a walki mogłyby trwać znacznie dłużej.

Katyń, wywózki do łagrów, zbrodnie sowieckie

Sowieci w wyniku ataku zajęli część terytorium państwa polskiego o powierzchni ponad 200 tysięcy kilometrów kwadratowych, zamieszkane przez 13 milionów ludności. Profesor Paczkowski przypomina, że sowiecka okupacja oznaczała ogromną tragedię dla milionów ludzi mieszkających na wschodzie Polski. Historyk przypomina, że sowieci bardzo szybko rozpoczęli masowe represje wobec Polaków, przeprowadzili masowe wywózki na Syberię, które objęły, według różnych szacunków, od 550 tysięcy do blisko półtora miliona Polaków.

15 tysięcy polskich oficerów wywieziono do obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Na mocy dekretu Stalina z marca 1940 roku zostali rozstrzelani przez NKWD, a ich ciała pochowano w masowych grobach w Katyniu, Miednoje i Charkowie.

KATYŃ: serwis specjalny portalu PolskieRadio.pl >>>

Propaganda: ”wyprawa wyzwoleńcza”

Podczas inwazji na Polskę, Rosjanie użyli ponad 4 tysięcy czołgów, 1800 samolotów i 9 armii w sile półtora miliona żołnierzy, którym Polacy mogli przeciwstawić jedynie ponad 300 tysięcy. Propaganda sowiecka określała agresję na Polskę jako "wyprawę wyzwoleńczą" w obronie "ludności zachodniej Ukrainy i zachodniej Białorusi".

W latach 1940-41 do niewoli sowieckiej trafiło ponad pół miliona polskich żołnierzy. Już we wrześniu 1939 roku mordowano polskich jeńców. Nastąpiły także masowe deportacje ludności.

”Nie wiedzieliśmy, czy nie walczą z Niemcami…”

Stanisław Matkowski ze Stowarzyszenia Kombatantów Polskich wiele lat po wojnie wspominał, że dla polskich żołnierzy atak sowiecki był ogromnym zaskoczeniem. Jego oddział stacjonował na granicy polsko - radzieckiej.  – Byliśmy zdezorientowani, nie wiedzieliśmy bowiem nic o pakcie Ribbentrop-Mołotow. Nie wiedzieliśmy, czy idą do nas walczyć z Niemcami, czy to nowa agresja. Dopiero kiedy starliśmy się z nimi, kiedy zaczęło nas bombardować lotnisko sowieckie, sprawa stała się jasna - mówił.
Po sowieckiej agresji do niewoli trafiło według różnych źródeł, od 200 do 250 tysięcy polskich żołnierzy. Już we wrześniu 1939 roku mordowano polskich jeńców. Nastąpiły też masowe deportacje Polaków zamieszkałych na zaanektowanych ziemiach, w głąb Związku Radzieckiego.

W 1959 roku generał Władysław Anders apelował o ustalenie, co stało się z Polakami, wywiezionymi kilka tysięcy kilometrów na wschód.  – Z półtoramilionowej masy osób wywiezionych z Polski do sowietów wiemy zaledwie o małej części, że opuściła granice sowieckie. Gdzie jest reszta? Skoro mówi się nam, że większość już powróciła? Czyżby Moskwa chciała w ten sposób pośrednio stwierdzić, że setki tysięcy wyginęły w rękach sowieckich? – pytał generał Anders.
IAR/agkm