Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Dominik Panek 25.02.2011

Przywódca Libii grozi: możemy otworzyć arsenały i rozdać broń

- Możemy otworzyć arsenały i dać ludowi broń do walki z wrogiem - zagroził Muammar Kaddafi, przemawiając do swoich zwolenników na Placu Zielonym. Część stolicy jest już w rękach opozycji.
Muammar Kadafi przemawia na Placu ZielonymMuammar Kadafi przemawia na Placu ZielonymFot. telewizja libijska

- Lud ma prawo bronić się przed wrogiem. W razie potrzeby możemy otworzyć arsenały i rozdać wam broń! - groził Muammar Kaddafi w transmitowanym w publicznej TV przemówieniu. Zapewnił, że wrogowie zostaną pokonani i wezwał swoich zwolenników do obrony kraju. Libijski przywódca obiecał także tym, którzy go popierają, iż nadal będzie walczył w opozycjonistami.

Nie wiadomo ile osób zginęło w rozpoczętych po porannych piątkowych modłach walkach w stołecznym Trypolisie. Różne źródła informowały o "kilku zabitych", jednak było to około godziny 14; walki trwały także później, więc bilans ten mógł wzrosnąć.

Według różnych doniesień część miasta najprawdopodobniej przeszła w ręce opozycji, która tłumnie (świadkowie i kilka zachodnich mediów mówiło o nawet 40 tysiącach ludzi) ruszyła na stolicę. Walki ze zwolennikami reżimu i wojskiem trwały w całym mieście po tym jak, według świadków, zaatakowali oni ludzi opuszczających meczety po modlitwach. Pod tym linkiem można znaleść nagranie z dokładnie takiego zdarzenia.

Według niepotwierdzonych informacji siły wierne Kaddafiemu usiłowały otoczyć lotnisko w Trypolisie, główny punkt ewakuacyjny dla tysięcy obcokrajowców. Internauci piszący na blogach i twitterach na bieżąco o sytuacji w stolicy relacjonują, że wojsko zablokowało też autostratę łączącą centrum miasta z bazą wojskową Mutiqa. Dowództwo tej jednostki sił powietrznych przeszło w całości na stronę przeciwników reżimu. Według doniesień świadków wojsko zablokowało drogę dojazdową i zatrzymuje wszystkie samochody na autostradzie.

Stolicę zdołał opuścić prom wynajęty przez Waszyngton, który zabrał na pokład ponad 300 obywateli USA i państw europejskich. Do wybrzeży Libii zmierza tymczasem kolejny okręt brytyjski, niszczyciel wysłany dziś przez Londyn. Brytyjski rząd ma dziś debatować nad scenariuszami ewakuowania kilkuset podwładnych królowej, którzy nie zdołali wciąż opuścić Libii. Blisko setka Brytyjczyków koczuje na stołecznym lotnisku, około 170 - jak podało brytyjskie MSZ - pracowników firm paliwowych przebywa w oddalonych bazach wydobywczych, obawiając się je opuścić. Według doniesień centrum analitycznego Debkafile w Libii jest już kilkuset wojskowych i agentów służb wywiadowczych z Wielkiej Brytanii, USA i Francji.

sg