Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Szymon Gebert 09.03.2011

"Washington Post": NATO chce działać w Libii bez zgody ONZ. Tak jak w Serbii

NATO, a głównie USA, Wielka Brytania, Francja i Włochy, szukają sposobu na interwencję w Libii bez rezolucji Rady Bezpieczeństwa, której prawdopodobnie nie będzie, ze względu na weto Chin i Rosji - pisze "Washington Post".
Stanowisko rebelianckiej obrony przeciwlotniczej w starciu z atakującymi samolotami reżimu w Las RanufStanowisko rebelianckiej obrony przeciwlotniczej w starciu z atakującymi samolotami reżimu w Las RanufFot. PAP/EPA/KHALED ELFIQI

Gazeta przypomina przypadek ataków lotniczych NATO na Serbię w 1999 roku, które odbyły się bez zgody Organizacji Narodów Zjednoczonych. Według "Washington Post" casus ten może mieć zastosowanie i tym razem, bowiem Chiny i Rosja wciąż podkreślają swoją niechęć wobec interwencji "w wewnętrzne sprawy Libii", a co za tym idzie zawetują jakąkolwiek rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ w tej sprawie.

Moskwa i Pekin nie zmieniają stanowiska mimo masowego poparcia dla wprowadzenia strefy zakazu lotów, m.in. ze strony Ligi Państw Arabskich i Organizacji Konferencji Islamskiej, która zrzesza 55 państw muzułmańskich.

W związku z trudną do oszacowania szansą na zgodę ONZ, NATO - jak pisze dzisiejszy "WP" - bada możliwości interwencji zbrojnej bez niej. Według gazety taka operacja oparłaby się na regionalnych instytucjach, takich jak Liga Arabska, Liga Afrykańska i Unia Europejska.

Według "WP", który powołuje się na dyplomatów USA i europejskich, możliwe jest m.in. stworzenie mostu powietrznego, lub wodnego, dla wsparcia działań humanitarnych, które niosłyby pomoc dwóm setkom tysięcy uciekinierów z Libii. Według licznych raportów około 30 tysięcy ludzi zostało siłą zmuszonych przez reżim do pozostania w kraju, podczas gdy na granicach z Tunezją i Egiptem koczuje dalsze prawie 200 tysięcy.

Zawija w ruinach, cywile uciekli

Lojalne wobec reżimu Muammara Kaddafiego siły otoczyły milicje opozycji w położonym na zachodzie mieście Zawija. Według naocznych świadków, na których powołują się m.in. AFP i Reuters, miasto jest w znacznej mierze zniszczone i opustoszałe. W wyniku nalotów, jak pisze Reuters, zniszczeniu miała ulec blisko połowa budynków.

Czytaj więcej w serwisie specjalnym Raport Arabia

Reuters, AFP, "Washington Post"/sg