Wszystko to działo się w czasie, gdy ministrowie obrony państw NATO postanowili w Brukseli, by przedłużyć do końca września misję Sojuszu w Libii.
Miasto Misrata na zachodzie Libii przez dwa miesiądce było pod regularnym ostrzałem ze strony sił wiernych Muammarowi Kadafiemu. W połowie maja rebeliantom udało się odeprzeć atak rządowych oddziałów. Te jednak w ostatnich godzinach ponownie przypuściły szturm na miasto. - Nie poddamy się. Oni tutaj nie wejdą, za to my pomaszerujemy na Trypolis i pokonamy Kaddafiego - mówił jeden z powstańców.
Tymczasem obecni w Libii dziennikarze informują o trwających od trzech dni intensywnych nalotach sił NATO. Wszystko to w czasie, gdy ministrowie obrony Sojuszu zdecydowali o przedłużeniu misji do końca września. - To nie jest już kwestia „czy”, ale „kiedy” Kaddafi odejdzie. To może potrwać tygodnie, ale może zdarzyć się także jutro - mówił po spotkaniu sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.
Sam Muammar Kaddafi pierwszy raz od kilku dni pokazał się we wtorek publicznie. Zapowiedział, że jego naród będzie walczył aż do śmierci.
IAR, to