Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 06.06.2011

Kredyty mieszkaniowe tylko dla wybranych

Stanieją mieszkania, ale coraz mniej osób będzie stać na ich zakup. Od 1 lipca będzie jeszcze trudniej o kredyt mieszkaniowy.

Z początkiem lipca zmieniają się przepisy. Tak zwana rekomendacja S, czyli dyrektywa Komisji Nadzoru Finansowego w zakresie dobrych praktyk przy udzielaniu kredytów hipotecznych narzuca bankom nowy sposób wyliczania zdolności kredytowej dla hipotecznych kredytów, zarówno złotowych, jak i walutowych.

- Banki będą mogły brać pod uwagę maksymalny okres kredytowania do 25 lat, nawet gdyby klient chciał rozłożyć czas spłaty na dłuższy okres - tłumaczy Grażyna Błaszczak z Rzeczposplitej. Ta rekomendacja spowoduje, że raty kredytów będą wyższe, bo to, co do tej pory spłacano przez np. 35 lat teraz będzie musiało być spłacone w czasie o 10 lat krótszym. Spowoduje to, że osobom młodym, których zarobki brutto wynoszą 2-3 tysiące złotych, może nie wystarczyć zdolności kredytowej, by zaciągnąć pożyczkę i płacić raty.

O kredyt będzie też trudno osobom starszym np. 40-letnim. Bank wyliczając zdolność kredytową weźmie pod uwagę jedynie czas, jaki pozostał takiej osobie do przejścia na emeyturę. Bo nie będzie chciał, żeby emeryt spłacał kredyt. To oznacza, że taka osoba będzie płacić wyższe raty jeszcze wtedy, kiedy pracuje.

Dodatkowe ograniczenia będą obowiązywały przy wyliczaniu zdolności kredytowej dla kredytów walutowych. Bank będzie musiał wziąć pod uwagę wszystkie zobowiązania klienta, czyli np. kredyt samochodowy, limit kredytu na karcie kredytowej, pożyczkę konsumpcyjną. Wszystkie te zobowiązania nie mogą przekroczyć 42 procent zarobków netto. To wykluczy z grona potencjalnych kredytobiorców wiele osób, bo bank będzie wręcz musiał odmówić kredytu.

Tak więc ostatni dzwonek dla tych, którzy planowali wzięcie kredytu walutowego. Muszą próbowac złożyć wniosek do końca czerwca, by dostać kredyt na starych zasadach. A są one łagodniejsze, bo suma zobowiązań, w zależności od wysokości zarobków, mogła stanowić 55-60 procent zarobków netto.

Oczywiście ograniczenie liczby kredytów spowoduje spadek ceny mieszkań. Najtrudniej będzie sprzedać mieszkania najdroższe, bo może nie być klientów. - Ale rekomendacja S wpłynie negatywnie również na inne branże - mówi Krzysztof Oppenheim, ekspert rynku finansowego. Ucierpi branża budowlana, branża materiałów budowlanych, bo mniej się buduje, to mniej się sprzedaje materiałów. Ale nie tylko one. Mniejsze będzie zainteresowanie zakupem sprzętu RTV, artykułów wykończeniowych. Stracą też banki i pośrednicy kredytowi. - Tego typu ograniczenia są w obecnej sytuacji absolutnie nieuzasadnione - ocenia Oppenheim.

Zaś Grażyna Błaszczak uważą, że deweloperzy mają jeszcze zapas marży, więc mogą obniżyć ceny mieszkań. - Ale trzeba iść do biura i samodzielnie negocjować cenę - radzi dziennikarka Rzeczpospolitej. Bo sami deweloperzy nie ogłoszą, że będą sprzedawać taniej.

Rozmawiał Robert Lidke.

(a)

Aby wysłuchać całej rozmowy wystarczy wybrać "Trudno o kredyt" w ramce "Posłuchaj" po prawej stronie.