Założenia budżetowe już nieaktualne?

Rząd nie chce zmieniać założeń do przyszłorocznego budżetu. Zdaniem ministra finansów nawet jeżeli wzrost PKB będzie niższy, nie będzie to miało wpływu na dochody podatkowe. Ale - jak mówią ekonomiści - wzrost mniejszy o 1 punkt procentowy oznacza spadek dochodów o 15-16 miliardów złotych.

- Nawet pomimo dzisiejszych dobrych danych z Głównego Urzędu Statystycznego o wzroście PKB w drugim kwartale tego roku o 4,3 proc., powyżej oczekiwań analityków, musimy być przygotowani na spowolnienie - uważa Elżbieta Glapiak z "Rzeczpospolitej". - Pamiętajmy, że są to już dane historyczne. Teraz widzimy, że gospodarka hamuje. Cały czas utrzymuje się wysoka stopa bezrobocia sięgająca dwunastu procent. Podwyżek nie ma. To wskazuje, że możemy się spodziewać niższej konsumpcji - dodaje.

Aby przy mniejszych dochodach ograniczyć deficyt budżetowy do 3 proc., co obiecaliśmy Komisji Europejskiej, konieczne mogą okazać się oszczędności. Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha wskazuje dwa główne źródła: - Przede wszystkim deregulacja, czyli likwidacja nadmiaru prawa, a tym samym urzędów stojących na straży tego prawa - mówi ekspert. Drugi element to reforma podatków. - Jak wynika z badań Banku Światowego polski system podatkowy jest uznawany za jeden z najgorszych na świecie. Jego zmiana przyniesie radykalne oszczędności zarówno dla gospodarki, jak i dla państwa - uważa Sadowski.

Rozmawiała Sylwia Zadrożna.