Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Tomasz Kamiński 24.08.2011

GUS podał dane o sprzedaży i bezrobociu

Teoretycznie dane ekonomiczne są dobre. Bezrobocie spadło, a sprzedaż detaliczna wzrosła. Okazuje się jednak, że powodów do optymizmu nie ma tak wiele. Eksperci przewidują mniejsze tempo wzrostu gospodarki na koniec roku.
GUS podał dane o sprzedaży i bezrobociufot. SXC
Posłuchaj
  • Łukasz Tarnawa (BOŚ): Bezrobocie pod koniec roku wzrośnie, a gospodarka się osłabi
Czytaj także

Lipcowe dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że tempo wzrostu gospodarki się utrzymuje, ale jego natężenie słabnie. Lokomotywa ekonomiczna wytraca pęd. Bezrobocie nieznacznie spadło, ale głównie dzięki czynnikom sezonowym - w lato zawsze znajdą się dodatkowe miejsca pracy, ale tylko na okres wakacji.

Z kolei wzrost sprzedaży detalicznej jest mniejszy niż w czerwcu. To sugeruje, że firmy mają coraz mniej nowych klientów. Według ekonomisty Ryszarda Petru, robienie przez Polaków zakupów to motor gospodarki. Jeśli zatem sprzedaż nie rośnie tak szybko, to wzrost PKB także musi spowolnić. - To sugeruje, że wzrost gospodarczy w III i IV kwartale będzie poniżej 4 procent. To może być dynamika rzędu 3,5 procent - przewiduje Petru.

Bezrobocie spadło tylko na krótko

Z danych GUS wynika, że w ubiegłym miesiącu liczba bezrobotnych wyniosła ponad 1 milion 860 tysięcy. Z informacji Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w ubiegłym miesiącu stopa bezrobocia obniżyła się do 11,7 z 11,8 procent w czerwcu. To jednak więcej niż w lipcu 2010 roku, kiedy stopa bezrobocia wyniosła 11,4 procent.

Poprawę na rynku pracy eksperci tłumaczą między innymi dostępnością prac sezonowych w lecie - chodzi na przykład o gastronomię, albo prace remontowe.

Według pewnych danych stopa bezrobocia spadła nawet poniżej 10 procent. Liczona w Badaniu Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL) wyniosła w II kwartale 9,5 procent. Tymczasem jeszcze w I kwartale sięgała 10 procent., podał w środę GUS.

Polacy coraz mniej kupują

Wzrósł poziom sprzedaż detalicznej. Oznacza to, że firmom udaje się dotrzeć ze swoim produktami do klientów. Sprzedaż w lipcu jest 8,2 procent większa niż w tym samy miesiącu w 2010 roku. Jednak w czerwcu wzrost był dużo większy, sięgał 10,9 procent. Oznacza to, że wzrost się utrzymuje, ale jego tempo maleje.

W opinii ekonomisty Banku Pekao SA Wojciecha Matysiaka Polacy mniej kupują, bo obawiają się o los gospodarki. Boją się przez to swoje o miejsca pracy. Robieniu zakupów nie sprzyjają też rosnące ceny. Szczególnie dokuczliwa jest inflacja cen żywności i energii. - W następnych miesiącach spodziewamy się dalszego spowolnienia wzrostu sprzedaży detalicznej - podsumowuje Matysiak.

Według analityków banku dane o sprzedaży detalicznej potwierdzają argumenty tych członków Rady Polityki Pieniężnej, którzy opowiadają się za tym, aby nie podwyższać stóp procentowych. Zwykle bowiem RPP podwyższa stopy procentowe, aby ograniczyć szybkość rozwoju gospodarki. Obniża je, aby go wzmocnić. Jednocześnie im wyższe stopy procentowe, tym wyższe są raty kredytów w złotówkach.

Coraz poważniejszym zagrożeniem dla konsumpcji są rosnące koszty spłaty kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich, z uwagi na silną aprecjację franka. Poprawie nastrojów konsumenckich nie sprzyja sytuacja na rynkach kapitałowych - spadki na giełdach przyczyniają się do deprecjacji oszczędności gospodarstw domowych zgromadzonych w akcjach oraz funduszach inwestycyjnych. 

tk