I choć od jego startu minęło raptem 2 tygodnie, to bardzo szybko przybywa użytkowników nowego serwisu, jednocześnie ubywa użytkowników Facebooka, który do tej pory uzyskał ponad 750 mln użytkowników, mówi Tomasz Boguszewicz z Rzeczpospolitej.
"Nie dalej jak miesiąc temu pojawiły się pierwsze doniesienia o tym, że na najbardziej rozwiniętych rynkach internetowych w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, tam ubyło po raz pierwszy w histrorii Facebook'a, jego użytkowników. W Stanach, o ile dobrze pamiętam, było to ok. 6 mln osób."
Nowy produkt Google’a wystartował (27 czerwca) z powodzeniem. Mimo że do skorzystania z niego wciąż potrzebne jest zaproszenie od innego użytkownika. Jak podaje Tomasz Boguszewicz, według nieoficjalnych szacunków, serwis może już mieć 10, a nawet 15 mln osób. "To są dane bardzo nieoficjalne, wyliczane przez różne firmy analityczne. Google tego nie potwierdza, ani też nie zaprzecza, co jest bardzo znaczące. Bardzo wiele opinii można spotkać, że będzie to serwis, który najszybciej w historii Internetu zdobędzie 100 mln użytkowników."
Zdaniem Tomasza Kulisiewicza, eksperta rynku IT, z punktu widzenia użytkowników, jeszcze nie można powiedzieć jakie skutki będzie miało pojawienie się poważnego konkurenta dla Facebooka. "Facebook też wyskoczył swego czasu na ten ogrom, który jest dzisiaj zupełnie nieoczekiwanie, w końcu z takiej akademickiej, małej społeczności. Tu sytuacja jest trochę inna, bo Google wchodzi do konkurencji jako już bardzo silny gracz, w dodatku jako marka znana wszystkim konsumentom z wyszukiwarki. Wiele było prób różnych wyszukiwarek, ale jednak ta jedna jest wykorzystywana przez wszystkich na świecie. W tej chwili zaczyna działalność w bardzo wielu obszarach, robi się ogromnym konkurentem, wielkim graczem na rynku informatyki, zwłaszcza tej informatyki w chmurze. I nagle pojawienie się konkurenta w sieciach społecznościowych oznacza, że Google zauważył po prostu potencjał biznesowy. Ten, który Facebook wykorzystuje już od dłuższego czasu. Co to bezpośrednio będzie oznaczało dla konsumentów - w cenach niewiele, ponieważ obie te usługi do tej pory były darmowe. Oczywiście w ten sposób, że coś za to sprzedawaliśmy -część naszej prywatności. Kwestia, czy zdawaliśmy sobie z tego sprawę, że sprzedajemy i czy teraz tę prywatność będziemy sprzedawali już nie tylko sieci społecznościowej Facebook'a, czy paru innym serwisom, ale nagle ogromnej firmie, która szuka informacji, je klasyfikuje i ewentualnie je sprzedaje."
Rozgrywka idzie tak naprawdę o przyszłość obu firm - zauważa Tomasz Boguszewicz- jeśli Google czegoś nie zrobi, jeżeli nie zaistnieje w sferze społecznościowej Internetu, może się okazać, że jego przychody zaczną spadać. Pamiętajmy, że ta część Internetu, którą zajmuje Facebook jest niedostępna dla wyszukiwarki Google, czyli jeżeli ktoś zamieści ciekawą informację na Facebooku, to nie znajdziemy jej poprzez wyszukiwarkę."
A to właśnie wyszukiwarka jest głównym źródłem przychodu dla Google. Firma utrzymuje się prawie tylko z reklam, które są tam zamieszczane.
W opinii Tomasza Kulisiewicza, pojawienie się Google+ wpłynie na rozwój rynku reklam internetowych. "Rynek reklamy rośnie cały czas, obaj wielcy gracze, i Facebook, i Google są w ogóle twórcami różnego typu reklam, w związku z czym, wydaje mi się, że wpłynie na tej zasadzie, że będą powstawały nowe metody reklamowania różnych rzeczy w taki sposób, żeby ten sen reklamodawcy zrealizować. Żeby reklama była po pierwsze skuteczna i po drugie, trafiała tylko do tych, którzy chcą jej wysłuchać, chcą ją zobaczyć i chcą z niej skorzystać. Do tej pory jak wiemy, problemem reklamy internetowej było to, że była ona dość natrętna i dotyczyła bardzo wielu ludzi, którzy nie mieli chęci przyjmowania tej reklamy."