Ze zmiany najbardziej niezadowoleni są dotychczasowi najwięksi dostawcy, zarówno komputerów jak i oprogramowania. Nie prawdą jednak jest, że rynek pozbędzie się komputerów mobilnych wyłącznie na rzecz tabletów. Przysłowiowy laptop czymś jednak trzeba będzie zastąpić.
Czy notebook rzeczywiście jest mobilny
W chwili gdy producenci dali użytkownikowi możliwość wyboru pomiędzy desktopem a notebookiem wiadomo było, że rynek stacjonarnych komputerów się kończy. Laptopy wygrały skompaktowaniem, mobilnością oraz coraz niższą ceną za coraz więcej możliwości technicznych. Kolejne ewolucje pary Microsoft/Intel dawały użytkownikom coraz lepsze narzędzie pracy i konsumpcji. Desktop umarł.
Z chwilą jednak pojawienia się tabletu sytuacja zmieniła się diametralnie. Jedna z najważniejszych cech notebooka jaką jest mobilność i autonomia pracy dopuszczająca użytkowanie komputera praktycznie wszędzie - odpadła. Tablety zaproponowały coś czego notebook nie umiał lub raczej dać nie zdążył.
To wydajność energetyczna nowych procesorów, miniaturyzacja podzespołów powodująca zmniejszenie urządzenia oraz zredukowanie tabletu do jednej części pozbawionej mechaniki. To prawdziwie mobilne urządzenie ma jednak jedną ułomność: gdy chcemy na tablecie pracować, musimy podłączyć dodatkową klawiaturę. Wtedy tablet rośnie, grubieje i staje się ułomnym notebookiem. Nie znaczy to, że mobilnie będziemy się obarczać dwoma urządzeniami: tabletem oraz notebookiem łącznie.
Mobilność z jej mocno uproszczonymi funkcjami pracy została już na zawsze przywiązana do tabletu. Na nim konsumujemy treści, odtwarzamy załączniki do odebranej poczty, komunikujemy się z socmediami, komentujemy strony w sieci, ściągamy filmy i dystrybuujemy zdjęcia. Notebook zostawiamy w miejscu pracy lub w domu. Grupa pracownicza przemieszczająca się z laptopem cały czas maleje.
Dlatego w obecnie formie laptop zwany notebookiem odejdzie w niepamięć. Nie pomoże mu też żadna schyłkowa forma zwana ultrabookiem. Powodem odejścia tego urządzenia jest coraz bardziej ograniczona funkcjonalność i niska w stosunku do tabletu autonomia energetyczna.
Malejący rynek PC
Jak przewiduje Gartner - do 2017 rynek komputerów zdefiniowanych jako PC, może zmniejszyć się o 100 milionów sztuk. W tym samym czasie tablety największych ekosystemów – Androida i iOS, będą nieprzerwanie rosły. Nawet pomijając przewidywany przez IBM 1 trylion urządzeń podłączonych do sieci w 2016 należy zapytać: jaki typ komputera zacznie być wykorzystywany w miejsce ustępujących notebooków?
Wg nas musi to być komputer, który obsługuje wszystkie funkcjonalności tabletu ale wygrywa z nim szybkością procesora oraz jakością i formatem wyświetlacza. Jednocześnie będzie to urządzenie wielofunkcyjne przydatne zarówno dla zwyczajnych użytkowników jak i dla profesjonalistów; komputer mogący pełnić funkcję edycji obrazu oraz interaktywnej telewizji nowej generacji. Wszystkie warunki tak opisanego komputera spełnia dzisiaj urządzenie all-in-one.
AIO przestawne
Komputer zintegrowany z ekranem rozdzielczości HD lub więcej, to nic innego jak nowa forma użytkowanego głównie statycznie starego notebooka. Oczywiście dzisiejsze AIO mają wielkie wyświetlacze z technologią dotykową, mogą służyć za terminal podłączony do profesjonalnej chmury, mogą też posiadać tuner telewizyjny.
Pomijając technikę w środku AIO, warto spojrzeć na ten typ komputera jako urządzenie nie mające stałego adresu w obrębie domu lub firmy. AIO migruje z nami bo jest urządzeniem jednoczęściowym (z klawiaturą zewnętrzną), któremu wystarczy zapewnić wyłącznie zasilanie. Wtedy oferuje znacznie więcej niż stary notebook, który często również był „przywiązany” do prądu, gwarantując zawsze naładowaną baterię.
Profesjonalne wykorzystanie komputera all-in-one umożliwia prawie dowolnie zestawiona technika. Topowe wersje AIO dostarcza zresztą HP (Z1), gdzie komputer jest raczej stacją roboczą. Wydaje się nam, że producenci przewidując zastosowanie AIO do pracy, bogato wyposażają urządzenia.
Urządzenie ma jeszcze jedna przewagę nad laptopem: na biurku zajmuje mniej miejsca, bo jest to albo mała podstawa albo nóżki, gdy AIO jest ustawione na dolnej krawędzi.
Ponieważ AIO można wyposażyć dosłownie we wszystko, pozostanie on jedyną kategorią pecetów, która obroni się przed kanibalizacją przez duże smartfony i tablety. AIO będzie i dla profesjonalistów, i dla tych, którzy chcą w kuchni mieć asystenta przy odtwarzaniu pomysłów największych kucharzy. Zarówno formaty jak i technika, dostosowana do użytkownika, sprawią że to właśnie AIO jest przyszłością klasyki komputerowej.
Gdyby tak jeszcze podać mu zdalnie prąd.
autor: Cezary Tchorek-Helm