Rozwój technologiczny staje się coraz bardziej dynamiczny, w efekcie czego wartość nowatorskich pomysłów wzrasta. W kontekście sporu Apple i Samsunga powstaje pytanie: jak powinno funkcjonować prawo patentowe, aby zapewniać ochronę, a jednocześnie nie spowalniać innowacji?
Kazus: Apple vs. Samsung
Dwudziestego piątego sierpnia amerykański sąd wydał korzystny dla Apple wyrok w sprawie o wykorzystanie przez inną firmę rozwiązań objętych patentem. Korporacja pozwała swojego konkurenta, markę Samsung i wygrała ponad miliard dolarów zadośćuczynienia. Niedługo później w prasie pojawiły się wzmianki, że przed nami kolejne starcie gigantów. Samsung dał bowiem do zrozumienia, że pozwie Apple, jeżeli nowy iPhone 5 pojawi się na rynku z wbudowanym modemem LTE, umożliwiającym szybką transmisję danych w standardzie 4G. Taki pozew jest możliwy, ponieważ koreańska firma posiada znaczną część kluczowych patentów, dotyczących tej technologii. Co istotne, skarga ma dotyczyć również najnowszego iPada. Tym samym sprzedaż dwóch flagowych produktów Apple, w tym jednego tuż po premierze, może zostać zablokowana. W kontekście powyższego sporu nasuwa się pytanie o rolę, jaką patenty odgrywają w nowoczesnej gospodarce. Na ile jest to sposób na ochronę interesów firmy, a na ile narzędzie do zwalczania konkurencji?
W branżach, bazujących na nowoczesnych technologiach, to często właśnie pomysły i nowatorskie rozwiązania decydują o sukcesie bądź porażce. W tej sytuacji nawet małe firmy są w stanie znaleźć sobie niszę, którą mogą zdominować. Za przykład może posłużyć Google. Firma, która została zbudowana w oparciu o jeden pomysł – rewolucyjną wyszukiwarkę internetową. Na przestrzeni lat małe przedsiębiorstwo zmieniło się w wielką korporację i dołączyło do swojej oferty inne produkty, takie jak poczta Gmail czy przeglądarka internetowa Chrome. Dodatkowo niewielka firma, posiadająca patent, jest bardzo atrakcyjna dla większego przedsiębiorstwa, przez co może liczyć na nawiązanie korzystnej i rozwojowej współpracy.
Same plusy, ale...
Wspomniany przykład Apple i Samsunga jest doskonałą ilustracją tego, jakie wady posiada obecne prawo, mające za zadanie chronić pomysły i nowatorskie rozwiązania. Na forach i w komentarzach internetowych z przekąsem mówi się, że następne smartfony obu firm, będą projektowane nie przez inżynierów, a przez prawników. Choć prognozy te wydają się być raczej mało realne, to ich przesłanie jest dość trafne – w niektórych przypadkach patenty prowadzą do spowolnienia innowacji. Przecież gdyby nie ograniczenia, inne firmy również próbowałyby usprawniać dane rozwiązania.
Wiesława Kornaś-Kita, prezes zarządu Krakowskiego Parku Technologicznego, na co dzień ma do czynienia z przedsiębiorstwami, działającymi w branży nowych technologii: z jednej strony łatwo zrozumieć, że innowatorzy chcą czerpać korzyści ze swoich rewolucyjnych pomysłów. Rywalizacja stymuluje do działania i to właśnie dzięki niej bardzo często powstają najlepsze pomysły. Problem pojawia się w momencie, kiedy współzawodnictwo zamiast prowadzić do ciągłego doskonalenia i wzajemnej inspiracji, sprowadza się jedynie do powielania wciąż tego samego, sprawdzonego pomysłu i blokowania konkurentów. Mamy świadomość, że taki problem istnieje. Dlatego też w realizowanym przez KPT projekcie Małopolskiego Parku Technologii Informacyjnych chcemy postawić na model otwartej innowacji, w którym małe firmy będą mogły korzystać z wiedzy i doświadczenia dużych przedsiębiorstw. Taki model zarządzania twórczym środowiskiem, ma nieoceniony wpływ na rozwój technologiczny.
A co na to konsumenci?
Sytuacją niekorzystną dla konsumenta jest, kiedy producent zostaje zmuszony do rezygnacji z dołączenia dodatkowej funkcji w swoim urządzeniu ze względu na obawę o naruszenie praw patentowych konkurenta. Zapewne wielu potencjalnych nabywców nowego iPhone'a wolałoby, aby smartfon jednak miał modem LTE. Ostatecznie, konkurencja prowadzona w laboratoriach testowych i przy deskach kreślarskich jest dla konsumenta korzystna - rywalizacja w salach sądowych - nie.
Nadużycia związane z prawem patentowym wiążą się z jeszcze jednym problemem – ryzykiem monopolu. Kupujący wybierają produkt, który najbardziej im odpowiada. W sytuacji, w której możliwość wyboru ogranicza się do jednego producenta, konsument zwykle traci, czy to z uwagi na zawyżoną cenę, czy też spadek jakości. Odstępstwem od tej reguły jest zjawisko standaryzacji. W sytuacji, kiedy firma nie jest w stanie lub też nie chce stworzyć własnego rozwiązana, wykupuje licencje na wykorzystanie danej technologii we własnym produkcie. Za przykład może posłużyć technologia łączności bezprzewodowej Bluetooth. Dzięki współpracy pięciu firm: L. M. Ericsson, IBM, Intel, Nokia i Toshiba udało się stworzyć uniwersalne rozwiązanie. Klienci korzystający z produktów tych marek nie borykają się z problemami konfiguracji urządzeń. Podobna sytuacja miała miejsce, gdy firmy zaczęły pracować nad nośnikami danych o dużej pojemności. W efekcie mamy teraz dwa nowe standardy DVD i odtwarzaczy: HD i Blu-ray.
Historia powstania łączności Bluetooth jest bliska modelowi otwartej innowacji, który będzie realizowany przez Małopolski Park Technologii Informacyjnych. Różnica polega na tym, że w przypadku wspomnianej technologii w projekt zaangażowane były tylko duże firmy. My uważamy, że nie należy marginalizować znaczenia małych przedsiębiorstw i placówek naukowych. Klucz do sukcesu leży w szeroko zakrojonej współpracy wszystkich trzech podmiotów - dodaje prezes KPT.
Decyzja o wspólnej pracy nad łącznością Bluetooth była zapewne podyktowana pragmatyzmem. Prowadzenie badań przez każdą z firm osobno byłoby duże droższe i trudniejsze. W dyskusji o nadużywaniu patentów przykład ten jest jednak dowodem na to, że współpraca konkurencyjnych koncernów może przynieść wymierne korzyści wszystkim zaangażowanym firmom.