Nowe Technologie

Banki rezygnują z klasycznych oddziałów

Ostatnia aktualizacja: 24.03.2014 10:19
Wyniki badania Celent Research są jednoznacznie: do placówek bankowych zagląda co miesiąc tylko 70% właścicieli kont, z kolei aż 79% korzysta z e-bankingu, a co trzeci z mobilnej bankowości. Tylko w 2013 r. wykonano w Polsce 1,5 mld e-transakcji.

W efekcie tych zmian spada liczba oddziałów bankowych – tylko w 2012 r. w UE zlikwidowano 5,5 tys. placówek.

Tradycyjna bankowość zwija się

Według TNS Polska, w blisko 15,3 tys. polskich placówek przebywa średnio mniej, niż 2 klientów, na których przypada blisko 7,5 pracownika. Tradycyjne oddziały wciąż pełnią istotną rolę w życiu świata finansów, ale ich przeznaczenie się zmienia.

Nasz kraj znacznie lepiej wypada w statystykach dotyczących e-bankowości, niż w przypadku tradycyjnych usług. Z raportu Capgemini i RBS „World Payments Report 2013” wynika, że już w 2014 r.nowoczesne kanały płatności  będą służyły do wykonania ok. 64 mld operacji na całym świecie.Według Chrisa Skinnera, prezesa organizacji The Financial Services Club, Polska klasyfikuje się w tej dziedzinie w czołowej 20-ce na świecie.

- Chociaż z 77% współczynnikiem ubankowienia Polska w Europie wyprzedza tylko Rumunię i Bułgarię,to bardzo dobrze wypada w rankingach wykorzystania bankowości online. Do światowych liderów  wciąż sporo nam brakuje, ale Polacy chętnie używają kont internetowych. Tylko w 2013 r. dokonano w naszym kraju aż 1,5 mld przelewów online na sumę 3,8 biliona złotych. To wzrost o 33 proc. w stosunku do 2007 r. i trzykrotnie więcej, niż w 2004 r., gdy Internet zyskiwał błyskawicznie na popularności – mówi Tomasz Kaczyński,Business Development Manager w Capgemini Polska.

Co ważne, obecna rewolucja to dopiero zapowiedź zmian, które według ekspertów czekają zarówno standardowych właścicieli kont i lokat, jak i inwestorów obracających dużymi kwotami m.in. na giełdzie.

Aplikacja, czyli centrum zarządzania finansami

Wiele nowych pomysłów na e-usługi w świecie instytucji finansowych można było zaobserwować na tegorocznej londyńskiej konferencji Finovate. Cykl ten, składający się z czterech spotkań organizowanych na różnych kontynentach, to najważniejsze światowe wydarzenie dedykowane rozwiązaniom IT dla sektora finansowego. Triumfowali tam w ostatnich latach m.in. Polacy z mBanku, a w tym roku - notowany na nowojorskiej giełdzie Luxoft, reprezentowany przez polski oddział i prezentujący swoją aplikację tabletową iStock Track.

  • Tak zaawansowane rozwiązania wciąż stanowią dla większości konsumentów ciekawostkę, ale wyraźnie dostrzegalny jest duży potencjał rozwojowy IT w finansach. Według analiz Celent Research, już 43% banków w Stanach Zjednoczonych oferuje klientom aplikacje nietransakcyjne, a 52% - mobilną bankowość dla bankowości detalicznej. Według raportu Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych (Fed) usługi mobilne wykorzystywane są przez konsumentów do prostych operacji, np. w celu sprawdzenia salda rachunku lub historii transakcji (90%), a także dokonywania przelewów pieniężnych (42%). Eksperci rynku IT zwracają jednak uwagę, że w najbliższych latach coraz więcej klientów banków będzie sięgać po bardziej zaawansowane aplikacje.

Smartfon zamiast skarbonki i zeszytu

Nowe technologie okazują się przydatne także przy codziennej kontroli finansów przez standardowych klientów banków. Mają oni dostęp nie tylko do usprawnień technologicznych oferowanych przez instytucje finansowe, ale także prostych, niezależnych i tanich rozwiązań, wykorzystujących przy analizie finansów m.in. potencjał technologii chmurowych.

Wprowadzanie tego typu rozwiązań przez informatycznych deweloperów stanowi kolejny sygnał dla banków, że rozwijając ofertę online i dla urządzeń mobilnych mają szansę mocniej przywiązać do siebie klientów. Zwłaszcza tych, którzy chętnie wybierają darmowe aplikacje. Prowadzi to do dużych zmian na rynku rozwiązań technologicznych.

  • Według analiz firmy Gartner, w 2013 r. na całym świecie ściągnięto aż 102 mld aplikacji. Jednak aż 91% pobrań to darmowe rozwiązania. Głównym źródłem zarobku w tej sytuacji staje się nie sama aplikacja, a jej przydatność w promocji innych produktów.

Zagrożenia nie takie straszne

Nieufność części konsumentów w przypadku e-bankowości i finansowych usług mobilnych budzą kwestie bezpieczeństwa, stanowiące jeden z czynników spowalniających rozpowszechnianie się tego typu rozwiązań. Do szczególnie głośnych przypadków wykorzystania luk w systemach online przez oszustów należą m.in. oprogramowanie Zitmo, służące do kradzieży jednorazowych transakcyjnych haseł SMS oraz wirusy podmieniające w systemie Windows numery kont, wprowadzane do formularza przelewu podczas operacji kopiuj-wklej.

- Większość konsumentów zdaje sobie sprawę z zagrożeń w postaci różnych wirusów czy ich specyficznej odmiany, czyli tzw. trojanów atakujących komputery - szczególnie groźnych dla użytkowników bankowości internetowej. Niestety, zdecydowanie niższy poziom świadomości dotyczy użytkowników smartfonów. W telefonach zapisane są często takie informacje, jak PESEL czy hasła dostępu do serwisów, do których hakerzy mają łatwiejszy dostęp na telefonie, niż na komputerach – mówi Tomasz Kaczyński.

Obecnie bankowcy skutecznie przenoszą na technologiczny grunt liczne procedury bezpieczeństwa, wypracowane przy tradycyjnych transakcjach, skutecznie niwelując zagrożenie. Należą do nich m.in. maskowane hasła, szyfrowane połączenia z serwerem banku czy obrazki bezpieczeństwa, pozwalające identyfikować fałszywe witryny tworzone przez oszustów.

 

 



autor: C.Helm