Francuzi, którzy po ostatnich, tragicznych wręcz, porażkach na wielkich imprezach zbudowali nowy zespół, od początku mówili, że mierzą wysoko. I tak mierzyli, że w ostatnim meczu fazy grupowej sensacyjnie przegrali z grającymi o pietruszkę Szwedami.
Za to Hiszpanie, chociaż pobili rekord mistrzostw Europy w liczbie podań w czasie meczu – ponad 800 – zanudzili nas tymi podaniami prawie na śmierć. Wymęczone 1:0 z Chorwacją zapewne nie zaspokoiło apetytu kibiców.
Faworytem ćwierćfinałowego spotkania w Doniecku są Hiszpanie, którzy dzierżą w rękach tytuły mistrzów świata oraz Europy. Ale faworytom w takich sytuacjach bywa bardzo ciężko, jak twierdzi były obrońca reprezentacji Francji Bixente Lizarazu.
- Kiedy jest się faworytem całego świata, wszystkie zespoły są wyjątkowo zmotywowane, aby z takim rywalem wygrać. I wtedy bardzo trudno utrzymać się na szczycie. Bo czym innym jest wdrapać się na szczyt, a czym innym pozostanie na nim przez długi czas. Hiszpanom będzie bardzo trudno zdobyć trzeci tytuł, ale to właśnie powinno stać się dla nich motywacją - ocenia.
Czyżby więc Bixente Lizarazu po cichu spodziewał się wyeliminowania Hiszpanów? To z pewnością byłaby wielka sensacja. Jedno jest pewne: walka o półfinał to najwyższy czas, aby obie drużyny pokazały taką piłkę nożną, jakiej spodziewamy się po nich od początków Euro 2012.
Michał Gąsiorowski