Anastasi nie ukrywał, że jego zespół przyjechał w dobrej formie, ale też zaznaczył, że turniej olimpijski ma inną specyfikę. - Przyjechaliśmy tutaj jako zwycięzcy Ligi Światowej, w której zagraliśmy znakomicie. Ale to już historia, a igrzyska to zupełnie inny turniej. Dla nas w tej chwili liczy się przede wszystkim pierwszy mecz w niedzielę - mówił.
Dla Anastasiego nie ma to szczególnego znaczenia, że przyjdzie mu zagrać przeciwko rodakom. Tym bardziej, że to nie pierwsza dla niego taka konfrontacja. - To, co jest najważniejsze w inauguracyjnym spotkaniu, to zagrać na swoim, wysokim poziomie. Jeśli nawet przegrałeś, ale po bardzo dobrej grze - to ok. Dlatego mam nadzieję, że przeciwko Włochom będziemy walczyć najlepiej jak potrafimy. W takim turnieju ważny jest drugi tydzień i żeby dotrwać do tego czasu w dobrej dyspozycji - przyznał.
Siatkarze przed inauguracją igrzysk trenują za zamkniętymi drzwiami, co jak wyjaśnił Anastasi, jest całkiem normalną rzeczą. - Niemal zawsze zamykałem salę przed dziennikarzami. Na treningach używam czasami takich słów, że wolałbym, byście ich nie słyszeli. Owszem, czasami otwieram zajęcia na pierwsze kilkanaście minut, ale wtedy... nic nie mówię - podsumował z uśmiechem szkoleniowiec.
Londyn 2012 - serwis specjalny >>>
PAP/aj