Polskie tenisistki przegrały z Amerykankami Liezel Huber i Lisą Raymond 4:6, 6:7 (3-7).
Zobacz relację z meczu sióstr Radwańskich z Amerykankami >>>
- Nieprzypadkowo one są numerem jeden na świecie, ciężko się z nimi rywalizuje, zwłaszcza na trawie. Wiedziałyśmy, że będą grać serwis-wolej i return-wolej. Obie na wolej są jak ściana, trudno cokolwiek z tego zrobić, dlatego starałyśmy się unikać takich momentów w spotkaniu - powiedziała 23-letnia Agnieszka, wiceliderka listy WTA Tour.
Raymond i Huber (urodziła się w Republice Południowej Afryki) w ubiegłym roku wygrały wielkoszlemowy US Open, a wcześniej triumfowały w największych imprezach z innymi partnerkami. Dla porównania, przed pięcioma laty siostry Radwańskie, wtedy juniorki, odniosły jedyne zwycięstwo w Stambule na nawierzchni ceglanej. Polki mają razem 45 lat, rozstawione z jedynką rywalki - 75.
Tylko dwa pierwsze gemy były wyraźnie dla najwyżej rozstawionego duetu na kortach Wimbledonu. Przy serwisie Agnieszki biało-czerwone wygrały jedną akcję, a gdy podawały rywalki były podobnie, za sprawą dwóch błędów serwisowych prawie 40-letniej Raymond.
Zmarnowana szansa w drugim secie
- Generalnie mecz był wyrównany od początku do końca. W drugim secie prowadziłyśmy 5:2, niestety uciekł nam jeden break i potem ciężko było nadrobić - mówiła starsza z rodzeństwa. - Na trawie jeden break to niewiele. Pechowo się ułożyło, że przegrałyśmy mój serwis i już tego nie odrobiłyśmy - dodała Urszula, która w grudniu skończy 22 lata.
Polskie zawodniczki żałowały, że nie trafiły na Huber i Raymond w późniejszej fazie olimpijskich zawodów.
- Grałyśmy dobrze w tym turnieju i szkoda, że nie miałyśmy szczęścia w losowaniu - stwierdziła "Isia", a siostra jej wtórowała. - Kiedy bardziej się zgramy, pomyślimy o kolejnych igrzyskach i powalczymy o medal za cztery lata w Rio de Janeiro - dodała.
W pierwszej rundzie Polki pokonały Słowaczki Dominikę Cibulkovą i Danielę Hantuchovą 6:2, 6:1.
Siostry Radwańskie na Wimbledonie głośno wspierane były przez kilkudziesięcioosobową grupą kibiców, znacznie głośniejszych od fanów ze Stanów Zjednoczonych. - Cała trybuna była polska. Fajnie gra się przy takim dopingu - oceniła Agnieszka.
W 2008 roku na IO w Pekinie Huber, ale w parze z Lindsay Davenport, nie dała szans innemu polskiemu duetowi Klaudii Jans i Alicji Rosolskiej (6:2, 6:1 w pierwszej rundzie).
"Isia" ma jeszcze szansę w grze mieszanej
Agnieszka Radwańska w olimpijskich zmaganiach na trawiastych kortach w Wimbledonie wystąpi jeszcze w grze mieszanej. W parze z Marcinem Matkowskim w 1/8 finału zmierzą się z Samanthą Stosur i Lleytonem Hewittem z Australii.
- Zdecydowałam się grać z Marcinem, bo po naradzie uznaliśmy, że jego serwis będzie naszą bronią. To zdecydowało, że wystąpię z nim, a nie z Mariuszem Fyrstenbergiem. Z Łukaszem Kubotem nie mogłam grać ze względu na niski ranking. Jeśli nasz mecz odbędzie się jutro, to czeka nas tylko rozgrzewka, a jeśli w czwartek, to zdążymy jeszcze potrenować - zakończyła finalistka niedawnego wielkoszlemowego Wimbledonu w singlu.
Przeczytaj komentarz Marcina Nowaka do porażki Agnieszki Radwańskiej w singlu >>>
Londyn 2012 - serwis specjalny >>>
man